— Panie prezesie na wstępie pragnę złożyć Panu gratulacje w związku z tym, że Zgromadzenie Krajowe partii „Zmiana” wybrało Pana na przewodniczącego.
— Dziękuję bardzo.
— Jakie są założenia programowe partii, na czele której Pan stanął?
— Pierwszym i najistotniejszym argumentem do tego, żeby się spotkać i zorganizować jakąś siłę polityczną, jest przekonanie o tym, że w Polsce mamy do czynienia z jedną ogromną partią wojny. Obecnie ona występuje w Sejmie pod różnymi nazwami. Niestety, wszystkie ugrupowania, reprezentowane w polskim parlamencie są ugrupowaniami, popierającymi politykę i retorykę, prowadzącą do konfliktów z naszymi sąsiadami. Przy czym nie tylko z Rosją, lecz również z Białorusią, a z drugiej strony, na przykład, z Niemcami. Niemal wszystkie ugrupowania nawołują do konfrontacji. W związku z tym, myśmy stwierdzili, że warto założyć partię polityczną, pomyśleć o zorganizowaniu ludzi — a jest ich coraz więcej — którzy chcieliby utworzyć partię pokoju. Partię, która będzie opowiadała się za bliską współpracą ze wszystkimi sąsiadami Polski, za odbudowaniem tych relacji z Federacją Rosyjską, które były przecież na dobrej drodze do chwili początku kryzysu ukraińskiego. Do tego momentu wydawało się, że Polska z Rosją znów mogą stać się partnerami, a później przez histerię polskich polityków, przez ich nieprzemyślane kroki stało się całkowicie inaczej. My dajemy alternatywę w zakresie polityki zagranicznej. Jednocześnie, jako pierwsza partia polityczna mówimy wyraźnie, że Polska powinna dążyć do wyjścia z NATO. Pakt stał się sojuszem konfrontacyjnymi, narzędziem kontrolowanym wyłącznie przez Stany Zjednoczone. NATO stało się paktem agresywnym, a nie obronnym.
Jest również cały szereg spraw wewnętrznych, polskich, które są niezwykle istotne dla naszego nowego ugrupowania. To między innymi kwestia konieczności zmierzenia się z kryzysem gospodarczym i społecznym, który szybkimi krokami zbliża się do Polski na tle ogólnej sytuacji w Unii Europejskiej. Jesteśmy przekonani, że państwo powinno odgrywać bardziej aktywną rolę w zapewnieniu obywatelowi takich podstawowych praw jak ochrona zdrowia, jego bezpieczeństwo, system ubezpieczeń społecznych, rent i emerytur. Państwo powinno kontrolować część strategicznych sektorów polskiej gospodarki. W Rosji i w innych krajach budzi wielkie zdziwienie fakt, że w Polsce, praktycznie, 85% sektora bankowego, czyli instytucji, które dają kredyty, które kierują rozwojem gospodarczym, kierunkują go na określonych płaszczyznach, jest w rękach inwestorów zagranicznych. Z reguły są to wielkie korporacje, które nie są w żaden demokratyczny sposób kontrolowane przez państwo polskie. Takie są główne założenia naszej partii. Oczywiście, jeszcze dopracowujemy cały szereg szczegółowych propozycji programowych. Niedługo przedstawimy je. Ale dwie płaszczyzny są najważniejsze — płaszczyzna gospodarcza i płaszczyzna polityki zagranicznej. Jest co prawda jeszcze trzecia płaszczyzna, na którą wskazuje część naszych członków. Otóż, mamy do czynienia z fałszowaniem współczesnej historii, najnowszej historii wieku XX. „ Zmiana” jest taką partią polityczną, która mówi, że trzeba obiektywnie oceniać okres Polski Ludowej. Okres sprzed roku 1980, w którym bardzo wielu Polaków pracowało na rzecz budowy swojego kraju. Dzisiaj są oni, niestety, opluwani, a pamięć o nich jest oczerniana.

— Polityka wschodnia jest obecnie bardzo istotnym argumentem w wewnątrzpolskiej polityce. Jakie miejsce będzie ona miała w Pańskiej działalności i w programie partii, której Pan przewodniczy?
— Oczywiście, jest jednym z najistotniejszych naszych wątków programowych. Przede wszystkim chcielibyśmy podkreślić racjonalną kalkulację, opierającą się na tym, że pomiędzy Polską a Rosją nie ma ani jednego sprzecznego interesu. Obecnie nie ma ani jednej pozycji, w której w danej chwili można byłoby przeciwstawić politykę i interesy rosyjskie, interesom polskim. Ja często proszę polskich rusofobów, polskich polityków skrajnej prawicy, żeby mi pokazali choć jeden moment, gdzie interesy Polski i Rosji są rozbieżne. Najczęściej w odpowiedzi słyszę hasła, hasła dotyczące historii, czyli coś na temat Katynia, na temat roku 1920. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, jakie są współcześnie sprzeczności interesów polskich i rosyjskich. Historię pozostawmy historykom, a my koncentrujmy się na dobrej współpracy. Przecież Rosja jeszcze do niedawna była piątym pod względem sumy obrotów partnerem handlowym Polski. Nasze podejście jest racjonalne z polskiego punktu widzenia, z punktu widzenia tworzenia miejsc pracy w Polsce. W kontekście rozwoju polskiej gospodarki racjonalnym jest posiadanie dobrych relacji z Federacją Rosyjską.
— Z lektury mediów wiem, że partia jeszcze tylko zaczyna działać, a ataki na nią i Pana osobiście są bardzo ostre. Jakie są możliwości dotarcia do polskiej opinii publicznej?
— Będziemy się starali dotrzeć z wykorzystaniem mediów, które obiektywnie prezentują rzeczywistość. Cieszę się, że wbrew atakom propagandy, również media rosyjskie w swoich edycjach polskojęzycznych, teraz to na przykład „Sputnik”, który ruszył w nowej odsłonie, że będzie on również jednym z takich źródeł alternatywnej informacji dla strony polskiej. Nie tylko na tematy rosyjskie, ale także na temat tego, co się dzieje w Polsce, w jaki sposób prezentowane są niektóre poglądy alternatywne wobec poglądów elit, obecnie rządzących w Polsce. Chciałbym jeszcze podkreślić jedną bardzo ważną rzecz. Jesteśmy wszyscy zdruzgotani i bardzo mocno zdziwieni tym, że powstanie partii, która jeszcze nie została wtedy zarejestrowana, a tylko ogłosiła swoje powstanie, zostało już skomentowane przez ministra Grzegorza Schetynę i było omawiane na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. To nie są praktyki, które stosuje się w demokratycznym państwie. Ja już pytałem się publicznie, dlaczego partia „Zmiana”, która zamierza reprezentować inne poglądy niż partie establishmentu w Polsce, ma podlegać jakiejś specjalnej kontroli. W naszym przekonaniu to, że my dzisiaj znaleźliśmy się na takim etapie, kiedy rząd, kiedy minister Schetyna, wyklucza debatę na temat strategicznych kierunków polityki polskiej, oznacza, że w Polsce mamy problem z zachowaniem standardów demokratycznych. Bardzo liczę na to, że obserwatorzy, niezależne instytucje, w tym instytucje międzynarodowe, będą się przyglądały tym praktykom, bo są to praktyki niedopuszczalne we współczesnej Europie.