Przed tym przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz oświadczył, że prezydent Rosji Władimir Putin obrał kurs na nasilenie swych wpływów wewnątrz wspólnoty europejskiej w celu dokonania rozłamu wewnątrz niej.
Napływają doniesienia o tym, że chodzi, po pierwsze, o rozpatrzenie prawdopodobieństwa uruchomienia europejskiego kanału telewizyjnego w języku rosyjskim –przeznaczonego, w pierwszej kolejności, dla rosyjskojęzycznej publiczności w krajach Europy Wschodniej. Na razie wolą oni oglądanie rosyjskich kanałów telewizyjnych.
Idea przypomina nie tyle cenzurę, nie tyle nawet bezpośrednio zmilitaryzowaną kontrpropagandę, ile faktyczne pranie mózgów obywateli państw europejskich. Zresztą, mieści się to w pełni w oficjalnym nurcie polityki realizowywanej przez rządzącą ekipę brukselską. Przed szczytem przewodniczący parlamentu europejskiego Martin Schulz w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Die Zeit” wezwał, na przykład, „do sięgnięcia po wszystkie środki”, aby odpierać, według niego „próby Putina, który stara się podzielić Unię Europejską i wywierać wpływ wobec niej od zewnątrz”. Przy tym w odniesieniu do pewnej części Europejczyków rosyjska „propaganda” potrafiła odnieść pewne sukcesy, co z ubolewaniem uznał Schulz.
Zresztą, komentatorzy zakładają, że jest raczej wątpliwe, iż, powiedzmy, Angela Merkel wysunie na plan pierwszy interesy biznesu niemieckiego, ponosi miliardowe straty wskutek wojny sankcji przeciwko Rosji, nie zaś dezyderaty „przyjaciół” amerykańskich, co do dalszego usztywnienia antyrosyjskiego kursu. W związku z tym szereg ekspertów, jak, na przykład, wicedyrektor Instytutu Analiz Politycznych i Wojskowych Aleksander Chramczychin, uważa, że demonizowanie Rosji przez Brukselę w interesach Stanów Zjednoczonych, odmawianie własnym obywatelom, a nawet liderom politycznym, prawa do kształtowania własnej opinii właśnie prowadzi do rozłamu w Europie, do podważania proklamowanych wartości demokratycznych.
— Jest to śmieszne, rzecz jasna. W ogóle obecnie jedność Europy stała się celem samym w sobie, — powiedział Chramczychin w wywiadzie dla „Sputnik”. — Czyli w żadnym przypadku nie wolno dopuścić do rozłamu w czymkolwiek, zwłaszcza w takiej kwestii o znaczeniu pryncypialnym. Wobec tego będą podejmowane wszystkie, nadzwyczajne wysiłki, aby do tego nie doszło. W ogóle biurokracja europejska w sposób nader pośredni jest związana z demokracją. Cała sprawa polega na tym, że biurokracji europejskiej nikt nie wybierał.