W ślad za zdymisjonowanym przez Poroszenkę Kołomojskim prezydent Ukrainy może wziąć się za premiera Arsenija Jaceniuka, lecz USA nie są zainteresowane takim rozwojem wydarzeń — oznajmił ukraiński politolog, dyrektor Centrum Badań Euroazjatyckich Ukrainy Władimir Korniłow w komentarzu dla periodyku Ukraina.ru.
W ukraińskich i europejskich mediach w tych dniach pojawiły się informacje o prawdopodobnej dymisji w najbliższym czasie premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka. Taki rozwój wydarzeń jest w pełni możliwy. Poza tym z Jaceniuka mogą zrobić kozła ofiarnego — uważa dyrektor Centrum Badań Euroazjatyckich Ukrainy. „Wszystko od dawna zmierza do tego. W końcu trzeba będzie go usunąć — z hukiem, ponieważ trzeba będzie go obarczyć odpowiedzialnością za wszystkie niepowodzenia i katastrofę, do której doprowadził Ukrainę ten rząd" — uważa Władimir Korniłow.
Jednocześnie ukraińskie media także pozwiązują odsunięcie Kołomojskiego z interesami USA. Zdaniem ukraińskiego dziennikarza Serhija Leszczenki, decydującą rolę w losach Ihora Kołomojskiego odegrał telefon wiceprezydenta USA Joe Bidena do premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka. „Według informacji z moich źródeł, Biden wezwał Jaceniuka do zaprezentowania jedności z prezydentem Poroszenki w kwestii przyciśnięcia Kołomojskiego. Właściwie mówiąc, po tej rozmowie minister spraw wewnętrznych zajął twarde stanowisko" — uważa on. Według niego, groźby Kołomojskiego, że wykorzysta uzbrojonych ludzi do osiągnięcia swoich celów również zaniepokoiły amerykańskich dyplomatów. „Wyzwanie pod adresem oficjalnych władz zadecydowało o wyroku na Kołomojskim, przecież chcąc wykorzystać siłę zbrojną rzucał wyzwanie Poroszence jako jedynemu prawomocnemu dowódcy naczelnemu sił zbrojnych. Jednocześnie było to wyzwanie pod adresem zachodnich sojuszników Ukrainy, którzy przeznaczają krajowi pomoc finansową i militarną, nie mając pewności co do jej stabilności politycznej" — konkluduje ukraiński dziennikarz.