Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Wojciech Nowak poinformował o rezygnacji z wykładu ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andrejewa. Przeprosiny pana rektora ze zrozumieniem zostały przyjęte w związku z bardzo niezręczną sytuacją i ambasada wyraziła współczucie kierownictwu Uniwersytetu. O opinię na temat zaistniałej sytuacji korespondent radia „Sputnik” Leonid Sigan zapytał profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Annę Raźny:
— Ja wyrażam współczucie władzom mojej uczelni, — powiedziała profesor Raźny. Odkąd pamiętam, ona zawsze była przestrzenią dialogu i debaty publicznej, w której brały udział różne strony. To była piękna, stara tradycja, w której zawsze przestrzegano zasady "Plus ratio quam vis" czyli „rozum przed siłą”.
To, co się stało, to jest chwilowa słabość Polski, i chwilowa słabość środowisk uniwersyteckich, które uległy zastraszeniu. Co się stało? Zapowiadane były akcje protestacyjne przede wszystkim ze strony, tych, którzy związani są z Ukrainą. To są studenci ukraińscy, studiujący w Polsce, są to różne środowiska związane z tą akcją dozbrajania Ukrainy. Im dialog przeszkadza. Dialog i pozycja w tym dialogu ”rozum przed siłą” przeszkadzają tym ludziom. To jest ich chwilowa słabość i Polski, i Uniwersytetu, który, jak się okazało, został zmuszony do ustąpienia właśnie przed siłą.
Zrezygnowano z tej zasady, że prowadzimy dialog, prezentujemy nasze poglądy, tak jak tego uczył Michaił Bachtin, pokazując Dostojewskiego jako mistrza dialogu polifonicznego, w którym każdy winien wziąć udział na równych prawach. Nie na prawach ograniczonych przez jakąś partię polityczną, czy jakieś stronnictwo, różne fobie, a w tym wypadku rusofobię.
Myślę, że jest to chwilowa słabość, że wrócimy do tej pięknej tradycji, a Polska uspokoi się i nadejdzie okres spokoju, który jest konieczny dla rozwoju nauki, kultury i relacji z Rosją.
Wierzę, że ten dialog z uczonymi rosyjskimi, dialog z Uniwersytetem im. Łomonosowa, w którym ja także uczestniczyłam, będzie wznowiony, i że krakowska uczelnia powróci do tej tradycji debaty publicznej, w której każdy ma prawo zabrać głos i nie może być w tym prawie ograniczany.
Mam nadzieję, że polityka przestanie krępować swobodny rozwój wymiany naukowej, kulturalnej, że również te konflikty, które mają miejsce na świecie, i obecnie wojna domowa na Ukrainie, zostaną wyciszone. Również „Porozumienie Mińskie” będzie do końca urzeczywistnione, że ono da nam dodatkowo impuls do dialogu, do powrotu do naszych wspaniałych tradycji w relacjach wzajemnych.
List w prasie, debata w prasie, która wyprzedzała spotkanie z panem ambasadorem, są przejawem demonstrowania siły. To chęć pokazania, kto tu rządzi? Przypuszczam, że to politycy, zwolennicy banderowskiej Ukrainy chcieli pokazać siłę. Ci, którzy zapowiadali protesty, gwizdy, mające przeszkodzić w tym spotkaniu. Być może to przede wszystkim jest siła ukraińskich studentów, których jest dużo. Polscy studenci nie przeważaliby w tej demonstracji, i to nie oni, na pewno, inicjowali wstępną debatę na temat spotkania z panem ambsadorem FR. Inicjatorzy wywodzą się ze świata polityki.