Rok 2015 to moment, w którym Polacy zdecydują o kształcie swojego państwa na kolejne lata: podwójne wybory to unikalna szansa wystawienia politykom świadectwa i zadania narodowej pracy domowej na kolejne lata. I oto, okazuje się, iż większość Polaków czuje do polityki taką odrazę, iż stara się trzymać od niej jak najdalej.
Oto bowiem CBOS opublikował wyniki badań, z których wynika, iż w Polsce zanotowano najniższy w historii poziom zainteresowania polityką wśród młodzieży – 72% rozpoczynających dorosłe życie Polaków nie potrafi sprecyzować swoich poglądów na to, kto i jak powinien rządzić państwem. Większość tych, którym już niedługo przyjdzie wybierać posłów, senatorów i prezydenta nie interesuje się polityką i nie śledzi ważnych wydarzeń w kraju.
Odpowiedzi na kolejne pytania ankieterów dopełniają rozpaczliwy obraz stanu polskiego państwa: 70% młodych negatywnie ocenia funkcjonowanie demokracji w Polsce a tylko 16% ma pozytywny stosunek do realiów ustrojowych państwa w którym żyje. Zapytani o ocenę klasy politycznej, 92% abiturientów szkół średnich jest zdania, iż politycy dbają wyłącznie o własne sprawy, a partie w swojej działalności nie kierują się interesem obywateli. 78% badanych nie odczuwa wpływu na to, co robi rząd, czując się we własnym państwie przedmiotem a nie podmiotem polityki.
Warto podkreślić, iż badania przeprowadzono wśród uczącej się młodzieży, a więc teoretycznie najbardziej dynamicznych, wykształconych i zdeterminowanych do działania mieszkańców naszego kraju. Co ciekawe, mimo, iż od publikacji tych danych, upłynęło już w Wiśle sporo wody, żadna z głównych sił politycznych nie podjęła, nie to, żeby działań, ale choćby dyskusji nad tym problemem. Dla panów i pań w Pałacu Namiestnikowskim i na Wiejskiej, wszystko jest na swoim miejscu – rządy się zmieniają, a my nadal jesteśmy posłami, ministrami i dyrektorami, i to od nas zależą kariery setek tysięcy radnych, burmistrzów i urzędników. W tej kwestii, jak w żadnej innej, wśród przedstawicieli różnych stron polskiej sceny politycznej panuje wręcz idealny konsensus. A ludzie? Jacy ludzie? Jak mawiał duchowy ojciec polskiej klasy politycznej Nikodem Dyzma: „kraj bogaty – wytrzyma”.
Wychodzi więc na to, iż w 25 rocznicę odzyskania niepodległości, polskie państwo, z jego instytucjami, etosem i klasą polityczną jest nikomu do niczego niepotrzebne – funkcjonuje gdzieś daleko od codziennych problemów zwykłych ludzi i nie chce się nimi interesować. Polacy i ich elita rządząca stanowią dwa oddzielne, niemal nie przecinające się zbiory: obywatele czują się we własnym kraju jak w niewoli u pazernych, aroganckich i zdemoralizowanych czynowników.
Młodzi Polacy nie mają poglądów na politykę, nie dlatego, że są a priori wyzuci z patriotyzmu i programowo bezideowi. Problem w tym, iż w zagrabionej im przez pseudoelitę sferze zwanej debatą publiczną nie znajdują ani osobowości, ani poglądów, które warte byłyby ich poparcia. Ludzi oraz idei (jak mówi się współczesnym korporacyjnym językiem – „projektów”) dla których warto pracować i żyć. I kiedy polskie media wraz z tzw. „ekspertami” z przekąsem rechoczą nad tym, ile miliardów dolarów kosztowała olimpiada w Soczi, to warto byłoby zapytać ilu młodych Polaków zazdrości swoim rosyjskim rówieśnikom dumy z tego, że ich kraj jest w stanie zorganizować podobną imprezę.