— Serbia obecnie przewodniczy OBWE. Na ile organizacja jest w stanie zapobiec naruszeniom porozumień z Mińska, których jest bardzo dużo?
— Kto finansuje misję OBWE na Ukrainie?
— W jakim stopniu dążenie do rozwiązywania problemów drogą pokojową łączy się z ciągle ogłaszanymi mobilizacjami na Ukrainie?
— Myślę, że trzeba je postrzegać jako swojego rodzaju odbicie wewnątrzpolitycznych ukraińskich okoliczności. To nie znaczy, że w tym momencie ktoś pozwala sobie swobodnie obchodzić się z międzynarodowymi porozumieniami. Myślę, że podpisy czterech liderów — Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, wsparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ i OBWE znaczą zbyt wiele, aby ktoś powiedział: „nie, nie będziemy przestrzegać zawartych porozumień”. Dlatego można powiedzieć, że sytuacja na Ukrainie mimo wszelkich trudności wciąż zmienia się na lepsze.
— Jeśli przejść do głównych struktur europejskich i Serbii, to jak ważna jest Serbia dla NATO? I dlaczego?
— Gdyby spytać NATO, tam odpowiedzieliby: to jest gwarancja pokoju i stabilności. Nie zamierzamy wstępować do NATO, ale ponieważ jesteśmy otoczeni przez kraje członkowskie Sojuszu chcemy partnerskich stosunków. Jeden z członków Rady Północnoatlantyckiej zapytał mnie, co dla serbskiego społeczeństwa jest główną przeszkodą? Odpowiedziałem: doświadczenie historyczne, bombardowanie Serbii jest główną przyczyną negatywnego nastawienia obywateli Serbii. Staramy się utrzymać zrównoważoną politykę, a nasze relacje z NATO i OUBZ to kwestia nie tylko wojskowa, ale także polityczna. Dlatego jesteśmy członkami „Partnerstwa dla Pokoju”, obserwatorami w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO i OUBZ. Bierzemy udział w pracach, gdy jesteśmy zapraszani i chcemy maksymalnie konstruktywnych stosunków.
— Jaka jest rola Unii Europejskiej w rozwiązywaniu kwestii Kosowa?
— Ale UE może nie zaakceptować Serbii dopóki nie dogadamy się z Kosowem.
— Federica Mogherini przeprosiła za to stwierdzenie. Teraz premier Serbii prowadzi rozmowy z nowym premierem Kosowa. Mam nadzieję, że będziemy w stanie zrobić krok do przodu. Nie w sensie niepodległości Kosowa, ale w zakresie normalizacji stosunków. Serbia nie jest już na porządku dziennym w międzynarodowych posiedzeniach i forach. Ale przy tym nie możemy sobie pozwolić, aby chronić swojej integralności terytorialnej mniej niż integralności terytorialnej Ukrainy.
— Prezydent Serbii Tomislav Nikolić powiedział, że jeśli Serbia uznałaby Kosowo, ona w ciągu miesiąca wstąpiłaby do UE.
— Nie, nie wstąpiłaby, ponieważ zawsze pojawią się jakieś nowe warunki. Jesteśmy gotowi do dialogu, ale nie jesteśmy gotowy do tego, aby narzucać nam ultimatum.
— A jak Serbia przygotowuje się do wizyty Tsiprasa? Jego podróż do Rosji wywołała w Europie burzę oburzenia. Czy ktoś pokazuje Serbii, że grecki premier jest niemile widzianym gościem?
— Myślę, że nikt nie daje nam żadnych rozkazów i nie daje nawet uwag na temat polityki zagranicznej. Serbia jest kandydatem do członkostwa w UE. Jeśli Tsipras może rozmawiać z Merkel, dlaczego nie może z naszymi politykami?
— A Europy nie przeraża taka, nawet niezmiernie hipotetyczna, „antyeuropejska koalicja” — Grecja, Serbia, Węgry?…
— Nie możemy być częścią antyeuropejskiej koalicji, ponieważ chcemy wstąpić do Unii Europejskiej.
— Ale Węgry i Grecja są już w Unii Europejskiej…
— Kiedy byłem premierem i rozmawiałem za granicą z kolegami słyszałem: po co chcecie przystąpić do UE, to są wyzyskiwacze… Zawsze odpowiadałem: najpierw wstąpimy, a potem zobaczymy. Jeśli nie będzie warto, to wyjdziemy z Unii Europejskiej.
— To nie jest łatwe do zrobienia.
Pytacie mnie — czy istnieje sprawiedliwość w stosunkach międzynarodowych? Ja już dawno przestałem w to wierzyć. Pełna sprawiedliwość nie istnieje. Istnieją podwójne standardy. Co można wiodącym mocarstwom, nie można niestety Serbii. Ktoś powiedział, że gdy słonie zajmują się miłością, trawa choruje. A już tym bardziej, jeśli oni walczą.