Rząd Ukrainy nie może wziąć na siebie odpowiedzialności za sytuację w kraju i już przechodzi pod zewnętrzną kontrolę – uważa ukraiński ekonomista Aleksander Kołtunowicz.
— Puste i kłamliwe obietnice o zbudowaniu Europy na Ukrainie przez ponad rok wiszą w powietrzu. W praktyce sytuacja przypomina częściowo zatopiony statek, który z każdym nowym dniem coraz bardziej tonie, a na pokładzie znajduje się ponad 40 milionów pasażerów, których władze porzuciły na pastwę losu – komentuje ukraiński ekonomista.
Ukraina otrzymuje ogromne sumy pieniędzy od międzynarodowych kredytodawców, głównie od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nie sprzyja to jednak ożywieniu gospodarczemu. Kijów nie spieszy się również z realizacją zobowiązań wobec kredytodawców. – W wyniku czego jesienią ubiegłego roku postanowiono definitywnie przekazać Ukrainę pod zewnętrzną kontrolę, oddelegować dziesiątki cudzoziemców do pracy na najwyższych stanowiskach państwowych – powiedział Kołtunowicz.
— Okazuje się, że próbując zdobyć wolność w 2014 roku, dziesiątki tysięcy Ukraińców, nie zdając sobie z tego sprawy, całkowicie uzależniło się od poszczególnych państw. Co więcej, po dojściu do władzy nowego zespołu Ukraina totalnie uzależniła się od międzynarodowych kredytodawców. A jeśli pamiętamy o tym, że we wszystkich siłowych strukturach aktywnie pracują zagraniczni instruktorzy, to okazuje się, że Ukraina stopniowo przekształca się w mało rozwiniętą kolonię pojedynczych państw – podsumowuje ukraiński ekonomista.