Agencja przypomina, że wcześniej ukraińskie władze poinformowały o zamiarze rozmieszczenia S-300 wokół Odessy, w pobliżu granicy z Naddniestrzem.
Według analityków Stratfor, położenie geograficzne Naddniestrza nadaje mu szczególne znaczenie w rywalizacji między Rosją a Zachodem z powodu wpływu na byłe „radzieckie peryferia”.
– Choć nie ma bezpośredniego zagrożenia konfliktem zbrojnym między Ukrainą a Naddniestrzem, rosyjska obecność wojskowa na oderwanym terytorium jest ważną częścią pojmowanej w szerszym kontekście rywalizacji między Rosją a Zachodem — twierdzą eksperci agencji.
Nieco ponad roku temu Rosja wykorzystywała dwie trasy zaopatrywania i rotacji swoich wojsk w Naddniestrzu: drogę lądową poprzez Ukrainę i powietrzną do Kiszyniowa, skąd żołnierzy i zaopatrzenie przerzucano do miejsca naznaczenia transportem naziemnym. Kijów oficjalnie wypowiedział umowę z Moskwą, która pozwalała na wykorzystanie ukraińskiej trasy. Zdaniem analityków droga powietrzna do Kiszyniowa jest ryzykowna.
Jednak „most powietrzny” ma swoje wady. Rosyjskie samoloty po drodze muszą wlatywać w przestrzeń powietrzną innych państw. I właśnie nad Odessą przebiega najkrótsza trasa. – Dlatego rozmieszczanie systemów obrony przeciwlotniczej S-300 w ukraińskim obwodzie odeskim jest problemem dla Rosji – pisze Stratfor.
Koszty związane z przechwytywaniem rosyjskich samolotów byłyby niezwykle wysokie, ponieważ oznaczałoby to wypowiedzenie wojny Rosji. Tym nie mniej Moskwa będzie musiała wziąć pod uwagę fakt, że „most powietrzny” jest niezabezpieczony i w przypadku konfliktu łatwo można go stracić.
Amerykańska agencja uważa, że rosnąca aktywność wojskowa wokół Naddniestrza zwiększa ryzyko popełnienia „błędu w obliczeniach” w tym strategicznie ważnym regionie.