Według amerykańskiego analityka, jeśli wsłuchać się w słowa Stoltenberga, to logicznie jest założyć, że członkowie NATO, którzy stanęli w obliczu „agresji” ze strony Rosji, powinni za wszelką cenę rozbudowywać budżety obronne, inaczej trudno będzie przeciwstawić się Moskwie. Jednak obserwujemy przeciwstawną tendencję.
— Mimo żarliwej retoryki ze strony Stoltenberga, NATO coraz trudniej przekonać sojuszników do „rosyjskiego zagrożenia”. Członkowie Paktu północnoatlantyckiego, w tym te kraje, które geograficznie są najbardziej narażone na hipotetyczne „zagrożenie” ze strony Moskwy, nie tylko nie zwiększają wydatków na obronę, ale w niektórych przypadkach nawet zmniejszają budżety – pisze komentator polityczny.
McAdams stwierdza, że Wielka Brytania, która w zasadzie zawsze popiera amerykańskie interwencje wojskowe, wyprowadziła z równowagi Waszyngton tym, że redukuje wydatki na obronę. Podobnie rzecz się ma w Niemczech, dokąd po drodze na spotkanie ministrów obrony krajów natowskich zajechał szef Pentagonu Ashton Carter, aby przekonać Berlin do odniesienia się w sposób poważny do „rosyjskiego zagrożenia”.
„Wydatki Niemiec na obronę w ubiegłym roku zmniejszyły się o 1,3%. Berlin bez szczególnego entuzjazmu odniósł się do planów rozmieszczenia przy rosyjskiej granicy nowego kontyngentu sił szybkiego reagowania liczącego 40 tys. żołnierzy. Może chodzi o to, że wciąż pamiętają one historię?”.
Według autora artykułu, nawet Litwie, której władze regularnie ostrzegają przed potencjalną „rosyjską inwazją”, trudno jest zmobilizować obywateli, aby szli do wojska. Wilno musiało ponownie wprowadzić obowiązek służby wojskowej, aby choć trochę zwiększyć liczebność swoich wojsk. Ponadto Litwa nie wydaje 2% PKB na obronę, co uporczywie rekomenduje NATO.
— Czy przypomina to, aby Europa bała się rosyjskiej agresji i widzi w niej zagrożenie dla swojego istnienia? Czy jakikolwiek rząd, który na poważnie rozpatruje zagrożenia inwazji będzie ograniczał wydatki na obronę? Czy obywatele będą unikać służby wojskowej, jak dżumy, jeśli kraj rzeczywiście jest zagrożony okupacją lub inwazją? – pyta ekspert.
Pomimo kampanii medialnej przeciwko Rosji ze strony Amerykanów i NATO Europejczycy są świadomi tego, że istnieje, według McAdams, głęboka przepaść między wyolbrzymionym a realnym zagrożeniem dla europejskiego bezpieczeństwa.