Wspólnota światowa obserwowała rozmowy na temat Grecji w sobotę z mieszaniną „niezrozumienia i rozbawienia”, pisze główny ekonomista Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Europejskich (Irlandia), kolumnista "Irish Independent” Dan O’Brain.
Grecki rząd, a przede wszystkim minister finansów Janis Warufakis i premier Aleksis Tsipras, skłonni są do czynów, które można nazwać „strzelaniem sobie w stopę”. Warufakis bardziej skłonny jest do pozowania przed europejskimi mediami, niż do trudzenia się nad kwestiami ekonomicznymi, od których rozwiązania zależą losy obywateli Grecji. Tsipras nacisnął „na jądrowy guzik” w miniony piątek wieczorem, kiedy nagle ogłosił przeprowadzenie referendum w dniu 5 lipca, na którym będą wyniesione pod głosowanie propozycje MFW i Unii Europejskiej, pisze Dan O’Brain.
Wydarzenia minionego tygodnia jeszcze raz potwierdziły, że Europejczycy sami winni są swojej słabości, a wina za zmniejszenie wpływu Europy na świecie pod wieloma względami spoczywa na niej samej, uważa ekspert.
Oto już ponad tydzień władze strefy euro prowadzą spotkania dla omówienia programu kredytowania Grecji, jednak za każdym razem rozchodzą się bez ostatecznej decyzji. Ostateczny termin zawarcia porozumienia to 30 czerwca. Potem program kredytowania przestanie działać, pozostałe w nim pieniądze już nie będą mogły być przekazane Grecji. Tego dnia również, 30 czerwca, Grecja będzie musiała spłacić kolejną transzę kredytu MFW. Niewypłacenie tych środków może doprowadzić do załamania gospodarczego.