Zgodnie z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morskim z 1982 roku państwa morskie mają prawo do tworzenia wyłącznej strefy ekonomiczną o szerokości 200 mil od linii brzegowej. W przypadku kontynuacji szelfu poza ten obręb kraj może rozszerzyć swoje granice do 350 mil. Na tym terytorium państwo otrzymuje kontrolę nad zasobami naturalnymi. Oprócz Rosji arktyczne sektory mają Dania, Norwegia, Stany Zjednoczone i Kanada.
— Rosja przecież już złożyła wniosek w 2001 roku. Dlaczego wtedy nie udało się?
— Pierwszy wniosek Rosji, przedstawiony w 2001 roku, napotkał wiele uwag Komisji ONZ, które można podzielić na dwie części.
Pierwsza część uwag dotyczy map topograficznych dna, ich niewystarczającej dokładności i szczegółowości.
Druga część dotyczyła niedostatecznego, z punktu widzenia członków Komisji, uzasadnienia kontynentalnego charakteru podwodnych Grzbietów Łomonosowa i Mendelejewa. Aby uzasadnić ten stan rzeczy konieczne było stworzenie modelu geologicznej ewolucji Arktyki, który pokazałby pochodzenie tych grzbietów, ich budowę, historię rozwoju i tak dalej.
Otrzymaliśmy niezbędne dane kartograficzne i geofizyczne, które powinny zadowolić Komisję ONZ. Do tego potrzeba było ponad dziesięć lat geologicznych i geofizycznych badań Arktyki, w tym duże morskie wyprawy z wykorzystaniem lodołamaczy i specjalistycznych statków badawczych.
W rzeczywistości jest to podstawa do przedłużenia szelfu — zarówno ze strony Rosji, jak i ze strony Kanady i Danii. Może to być, jak sądzę, fundamentalnym naukowym uzasadnieniem wniosków wszystkich krajów Arktyki. Nauka nie jest związana z ideologią, a nasz model odznacza się tym, że daje wyraźny fizyczny mechanizm ewolucji basenu arktycznego.
— Pod koniec 2014 roku Dania złożyła wniosek o przedłużenie jej szelfu kontynentalnego. Ona pretenduje także o biegun północny. Czy Rosja w swoim wniosku będzie pretendować o biegun północny?
— Dania ma takie prawo. Jest on do nich nawet bliżej, jeśli liczyć od wybrzeża Grenlandii. Biegun północny to tylko wyimaginowany punkt, mowa zaś o podziale milionów kilometrów kwadratowych.
— A na co czekają inni sąsiedzi Arktyki?
— Czy nasz wniosek jest korzystny dla innych krajów?
— Tak, on obiektywnie leje wodę na młyn wniosków Danii i Kanady. Grzbiety kontynentalne idą od nas do Kanady i Danii: zarówno my, jak i oni możemy przedłużać po nich szelf. Jeśli zachodzi taki model, to dalej można już dzielić grzbiet między trzy-dwa kraje geometrycznie, odliczając kilometry. Jeśli mielibyśmy dobre stosunki z Kanadą i Danii, to byłoby możliwe nawet złożenie wspólnego wniosku. Niestety tak nie jest, oni nie chcą z nami współpracować. Ale nie mamy konfliktu interesów ani z Kanadą, ani z Danią.
— W jakim stopniu politycy mogą wpływać na naukowców, zwłaszcza w Komisji ONZ?
— Jakie zasoby naturalne ma obszar, o który pretendujemy?
— Około pięć miliardów ton umownego paliwa. Ale chodzi nie tylko o zasoby, ale również o żeglugę, kontrolę, geopolitykę, obronę. Dziś każdy statek może wpłynąć na Ocean Arktyczny poza 200-milową strefę ekonomiczną i robić tam, co chce. Jeśli wnioski przejdą przez Komisję ONZ, to Ocean Arktyczny przestanie być wodami międzynarodowymi, kraje Arktyki faktycznie podzielą je między siebie, a statki innych krajów nie będą mogły tak po prostu tam wpłynąć. Inne kraje Europy, Chiny, Indie, Japonia i wiele innych krajów nie będą zadowolone, jeżeli strefa arktyczna przestanie być międzynarodowa.