Waszyngton zamierzał wyszkolić i wyposażyć w broń około 5 tysięcy osób z umiarkowanych przeciwników reżimu Baszara Asada. Te jednostki miały prowadzić walkę z islamistami, zastępując w tym żołnierzy amerykańskich. W rzeczywistości szkolenie przeszło jedynie 50 osób, które nie potrafiły dotrzeć do linii przedniej, – pisze periodyk niemiecki.
Czołowy pracownik naukowy Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, orientalista Jurij Zinin podkreśla, że analitycy i wojskowi dochodzili do podobnych wniosków jeszcze w 2014 roku. Powiedział on w audycji radia Sputnik:
— Jeszcze przed rokiem, gdy koncepcja szkolenia żołnierzy ze środowiska umiarkowanych bojowników do walki z ISIS, dopiero wykiełkowała, już mówiono o tym, że wynik jej realizacji będzie nieznaczny. Ponadto, wyszkolenie i nielegalne przemieszczanie tych bojówkarzy przez granicę suwerennego państwa z punktu widzenia prawa międzynarodowego stanowi poważne wykroczenie. Ataki lotnicze także będą bezskuteczne – jest mnóstwo przykładów tego, dodatkowe dowody nie są więc potrzebne”, — powiedział Jurij Zinin.
Według niego, skuteczność działań Stanów Zjednoczonych w konfrontacji z Państwem Islamskim jest skrajnie niska.
„W związku z tym często nasuwa się założenie, że jest to w pełni świadome udawanie aktywności, przy uwzględnieniu efektu propagandowego w chwili bieżącej i na przyszłość. W rzeczywistości Ameryka już straciła zainteresowanie wobec tego wszystkiego i jej realne plany już tego nie uwzględniają. Jednakże jeśli zwycięstwo nad Państwem Islamskim zostanie odniesione, to Amerykanie na pewno będą przesadzać ze swym udziałem w nim”, — powiedział na zakończenie orientalista rosyjski.