Szef NASA wyraził niezadowolenia z faktu, że NASA musiała przedłużyć kontrakt z rosyjskim Roskosmosem, co będzie kosztowało Amerykę 490 milionów dolarów. Jednak USA nie mogą obecnie samodzielnie dostarczać swoich astronautów na stację ISS. Po wycofaniu z eksploatacji w 2011 roku wahadłowców kosmicznych, Stany Zjednoczone pozostały bez własnych pojazdów zdolnych do transportowania ludzi i towarów na orbitę okołoziemską.
— Loty kosmiczne są trudne, ale wybór jest prosty: albo inwestujemy w siebie, w nasz biznes, w nasze umiejętności, w naszych ludzi, albo zamiast tego wysyłamy pieniądze naszych podatników do Rosji – skarży się Bolden.
— Każdy dolar zapłacony Moskwie jest dolarem, którego nie zainwestowaliśmy w firmach amerykańskich" — podkreślił szef NASA.
Porównuje on sytuację, w której znalazła się amerykańska agencja kosmiczna, do ciągłego zamawiania jedzenia na wynos z powodu tego, że nie ma się własnej kuchni. – W tym przypadku jedzenie na wynos kosztuje nas setki milionów dolarów – podkreśla.
Z podobną inicjatywą jakiś czas temu wystąpił znany z antyrosyjskich poglądów republikański senator John McCain. Jak poinformowały amerykańskie media, „był on wściekły, bo Stany Zjednoczone prawdopodobnie będą musiały wydać setki milionów dolarów na rosyjskie silniki” do statków kosmicznych.