Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że przeprowadzenie wyborów w tych republikach oznaczałoby zerwanie porozumień z Mińska. Jak on doszedł do takiego wniosku? Przecież według mińskich porozumień wybory samorządowe w Donbasie powinny odbyć się zgodnie z uzgodnionym z DRL i ŁRL prawem i po ustanowieniu w konstytucji specjalnego statusu dla pewnych obszarów w obwodach donieckim i ługańskim. I to właśnie Kijów narusza wszystko, co można, a raczej to, czego nie wolno.
Pytanie brzmi: jak Kijów może się jeszcze wymądrzać i wypominać Donbasowi naruszenia — porozumień z Mińska.
Ukraińskie władze zdecydowały się „poprawić sytuację”: one wielkodusznie są gotowe do wznowienia obowiązywania ustawy o szczególnym statusie samorządu w Donbasie, jeśli wybory odbędą się tam na tych zasadach i w tym terminie, które określił Kijów. Tylko czy w tej kwestii potrzebna jest taka przysługa? Raczej Petro Poroszenko i Arsenij Jaceniuk nie mają złudzeń w tej kwestii.