I nie może kierować się w swoich działaniach wyłącznie humanizmem.
Tylko w ciągu ostatniego roku włoską granicę przekroczyło prawie 200 tys. imigrantów. Sama w sobie ta liczba nie jest przerażająca. Jednak podążą za nimi miliony. Chodzi już nie tylko o Syryjczyków, aczkolwiek samych Syryjczyków już wystarczy. Trzeba dodać Irakijczyków, Afgańczyków, Palestyńczyków, Arabów i szczególnie mieszkańców Afryki Północnej, którzy przybędą do Europy. Przeważnie uciekają przed różnego rodzaju lokalnymi konfliktami i wojnami domowymi, o których wiemy o wiele mniej niż o wojnach w Syrii, Libii i Iraku (spowodowanych przez niektóre państwa europejskie i USA). Wiadomo, że tymi ludźmi kierują przeważnie względy gospodarcze, aczkolwiek nie można twierdzić, że ich państwa przestrzegają zasad wolności, praw człowieka i równości płci, z których Europa jest dumna.
Czy rzeczywiście jesteśmy na tyle dobrzy i bogaci, aby przyjąć wszystkich? Czy ktoś pytał, ile kosztuje ich utrzymanie w ośrodkach dla uchodźców? Kiedy otrzymają status uchodźców, czy będziemy w stanie zapewnić im nasz poziom dobrobytu? Czy ktoś rzeczywiście wierzy, że każdy z nich znajdzie pracę, „aby zapewniać nam emerytury"? Czy może zastanawialiście się, w jaki sposób wpłyną na nasze społeczeństwo i tradycje kulturowe?
Niemcy postanowili, że będą przyjmować tylko imigrantów z Syrii, ponieważ „uciekają przed wojną". Kiedy ludzie uciekają przed wojną, chcą ochronić siebie i swoje rodziny, zazwyczaj znajdują schronienie w najbezpieczniejszym z najbliższych krajów i czekają na zakończenie wojny, aby wrócić do domu. Tak jak w przypadku z imigrantami, którzy uciekli do Jordanii, Libanu, Turcji, Pakistanu i Iranu. Ci, którzy udali się do Europy i wybierają, w którym kraju zostać — to już zupełnie inny typ uchodźców — imigranci ekonomiczni.
Krytykujący Budapeszt za próbę powstrzymania napływu imigrantów oraz za blokowanie na budapesztańskim dworcu wjazdu kilku tysiącom uchodźców zapominają, że Węgry razem z Włochami i Hiszpanią są zewnętrzną granicą Europy. Europy, osaczonej przez imigrantów, z których większość odmawia potwierdzenia tożsamości.
W rzeczywistości premier Węgier Viktor Orbán po prostu chroni swojego narodu, wykorzystując konwencję dublińską, podpisaną przez wszystkie państwa członkowskie UE. Zgodnie z nim, osoba niebędąca obywatelem UE niezależnie od narodowości powinna potwierdzić tożsamość i zarejestrować się w państwie wjazdu. I w tym właśnie kraju ubiegać się o status uchodźcy.
Co robić?
Jednocześnie na szczeblu ONZ należy podjąć decyzję w sprawie stworzenia we wszystkich krajach graniczących z punktami zapalnymi, międzynarodowych struktur z udziałem prawników różnych narodowości, których zadaniem będzie uzyskiwanie danych dot. liczby i charakterystyki imigrantów, których może przyjąć każde z państw członkowskich UE.
Ponadto na szczeblu ONZ potrzebna jest decyzja w sprawie stworzenia w graniczących ze strefami działań zbrojnych i konfliktów fundacji i struktur, które pomogą w zapewnieniu uchodźcom godnej stopy życiowej w ciągu dłuższego czasu: żywność, opiekę medyczną, szkoły dla dzieci.
Mario Sommossa, były deputowany włoskiego parlamentu 3. kadencji