Islamscy terroryści utrzymują się ze sztuki. W bezpośrednim sensie. Na sprzedaży skradzionych unikatowych artefaktów terroryści zarabiają ogromne pieniądze. Okazało się, że bojownicy są dobrze obeznani w kwestiach historii i archeologii. Ale jeszcze lepiej wiedzą, komu można sprzedać tę sztukę. Kolekcjonerzy z USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Szwajcarii ustawiają się w kolejce, by zdobyć upragniony posążek, płytki czy wazon.
Prawdopodobnie, sami kolekcjonerzy, nabywający tym sposobem kolejne „perełki" dla swoich zbiorów, nawet nie chcą zastanawiać się na tym, że w gruncie rzeczy finansują niszczenie i rozkradanie unikatowych pomników historii i kultury. Przecież większość takich „wielbicieli sztuki" jest bardzo dobrze poinformowanych o wydarzeniach na Bliskim Wschodzie i świadomie przymyka na to oczy. Po co dręczyć się smutnymi myślami? Instynkt przeważa nad wszystkimi normami etycznymi.