Gazeta zaznacza, że prezydent Obama i jego zespół po raz kolejny znaleźli się w impasie. Tymczasem, jak pisze „The Washington Post”, Putin podczas zaplanowanego na przyszły tydzień wystąpienia w ONZ na pewno zaproponuje, by Rosja została głównych członkiem nowej koalicji do walki z Państwem Islamskim. Potiomkinowska wojna Obamy (z udziałem widmowych lokalnych wojsk, na przygotowanie których wydano 500 milionów dolarów, by w wyniku końcowym otrzymać pięciu żołnierzy, i z apatyczną kampanią powietrzną) nie przyniosła żadnych rezultatów.
Putin ma cel: wesprzeć ważnego i wieloletniego arabskiego sojusznika Rosji. Kerry i Obama mogą tylko dziwić się, bo „nie mogą zrozumieć twardzieli z Kremla”.
Podobna sytuacja miała miejsce podczas kryzysu z bronią chemiczną. Putin ingeruje, by ratować sytuację. Według „The Washington Post”, w taki sposób Rosja stopniowo może stać się niezastąpionym partnerem Stanów Zjednoczonych.
Amerykańska gazeta sugeruje, że strategia Putina w Syrii może nie przynieść rezultatów, ale jest ona bardzo poważna i w pełni jasna.