— W jego skład, oprócz Swobody i radykałów, mogą wejść Prawy Sektor, niezadowoleni z działań prezydenta oligarchowie, a nawet bezpośrednie otoczenie Poroszenki – stwierdza Rudenko.
Według niego, przedstawiciele prawicowych sił politycznych już dawno są skonfrontowani z prezydentem. Nacjonalistyczna partia Swoboda pod koniec sierpnia ostro sprzeciwiła się wprowadzeniu zmian do konstytucji dotyczących decentralizacji. Skomplikowane relacje ukształtowały się również z Prawym Sektorem.
— Stanowisko, które zajęli współpracownicy Tiahnyboka i Jarosza, jest dość niebezpieczne dla prezydenta Poroszenki. (…). Konfrontacja między siłami prawicowymi a Poroszenką może okazać się nie mniej ostra niż między Janukowyczem a Euromajdanem. Jej rezultat może być bardziej dramatyczny – pisze publicysta.
Sytuację komplikują waśnie w najbliższym otoczeniu szefa państwa i próby poszczególnych grup powtórnego podzielenia między siebie sfer wpływów. – Obecnemu prezydentowi i jego zespołowi, niestety, nie udało się oddzielić polityki od biznesu – zaznacza publicysta.