W. Putin: Słusznie, tak i jest. Co więcej, jestem głęboko o tym przekonany. Działając w kierunku zniszczenia legitymistycznych struktur władzy, możemy stworzyć sytuację, którą obecnie obserwujemy w innych krajach regionu.
Ch. Rose: Jak wiadomo, niektórzy partnerzy z koalicji chcą, by najpierw al-Asad zrezygnował z władzy. Dopiero wtedy będą oni gotowi wesprzeć rząd.
W. Putin: Chciałbym zachęcić ich, by skierowali to życzenie do narodu syryjskiego. Tylko naród syryjski ma prawo decydować, kto i jak powinien rządzić krajem.
Ch. Rose: Wspiera Pan prezydenta al-Asada. Czy popiera Pan to, co on robi w Syrii i to, co się dzieje z milionami uchodźców i setkami tysięcy ludzi, którzy zginęli, a przecież wielu z nich zostało zabitych przez jego ludzi?
Cały czas, wielokrotnie i z uporem, który można lepiej wykorzystać, mówicie o tym, że syryjska armia walczy ze swoim narodem. Ale proszę popatrzeć, kto kontroluje 60% terytorium Syrii. To albo Państwo Islamskie, albo inne organizacje terrorystyczne.
Ch. Rose: Czy jest Pan gotów, aby wysłać rosyjskiej wojska do Syrii, jeśli w ramach walki z Państwem Islamskim pojawi się taka konieczność?
W. Putin: Rosja nie będzie uczestniczyć w żadnych operacjach wojskowych na terytorium Syrii lub w innych państwach.
Ch. Rose: Wielu uważa, że działania al-Asada są na rękę Państwu Islamskiemu, że potworny stosunek do narodu syryjskiego jest swego rodzaju wsparciem dla PI. A zatem jeśli al-Asad ustąpi, to w kraju będzie miał miejsce okres przejściowy, który będzie sprzyjać walce z PI.
W. Putin: Mówiąc językiem zawodowym służb specjalnych, mogę powiedzieć, że taka ocena to antysyryjska propaganda.
Ch. Rose: Jest Pan dumny z Rosji. Czy oznacza to, że Pan chce, by Rosja odgrywała bardziej znaczącą rolę w świecie?
W. Putin: To nie jest naszym celem samym w sobie. Jestem dumny z Rosji. Mamy z czego być dumni. Ale nie mamy jakiegoś fetyszu na punkcie supermocarstwowości Rosji na arenie międzynarodowej.
Ch. Rose: Ale Rosja jest jednym z wiodących krajów, bo posiada broń jądrową. Rosja jest siłą, z którą trzeba się liczyć.
W. Putin: Mam nadzieję, inaczej po co nam ta broń?
Ukraina jest osobnym, dużym problemem, w tym dla nas. To najbliższy dla nas kraj. To najbliższy Rosjanom naród o podobnym języku, kulturze, wspólnej historii i wspólnej religii.
Ch. Rose: Uważa Pan, że USA mają związek z obaleniem Janukowycza?
W. Putin: Wiem to na pewno. Z ludźmi, którzy mieszkają na Ukrainie, mamy tysiące wszelkiego rodzaju kontaktów i więzi. Wiemy, kto, gdzie, kiedy spotykał się, pracował z tymi, którzy obalili Janukowycza. Jak ich wspierano, ile płacono, jak mają mówić. Wiemy wszystko. Szczerze mówiąc, nasi amerykańscy partnerzy już się z tym nie kryją.
Ch. Rose: Czy Pan szanuje suwerenność Ukrainy?
Ch. Rose: W jaki sposób dochodzi do obalenie legitymistycznych władz? Jaka jest rola Rosji w odnowie władzy na Ukrainie?
W. Putin: Rosja nigdy nie uczestniczyła i nie zamierza uczestniczyć w działaniach nakierowanych na obalenie legitymistycznych władz.
Ch. Rose: Wiele osób mówi o wojskowej obecności Rosji na granicy z Ukrainą.
W. Putin: A czy wy jesteście obecni militarnie w Europie?
Ch. Rose: Tak.
W. Putin: W Europie znajduje się taktyczna broń jądrowa Stanów Zjednoczonych. Czy oznacza to, że okupowaliście Niemcy czy jedynie przekształciliście wojska okupacyjne w wojska NATO? A jeśli my trzymamy nasze wojska na naszym terytorium na granicy z jakimś państwem, uważacie, że to jest przestępstwo?
Ch. Rose: Kiedyś jeden z pracowników CIA powiedział mi, że posiada Pan ważne umiejętności. Może Pan oczarowywać ludzi i jest Pan w tym dobry. Pan ich w pewien sposób uwodzi.
Ch. Rose: Pana rankingów popularności w Rosji, moim zdaniem, zazdrości każdy polityk na świecie. Co sprawia, że jest Pan tak popularny?
W. Putin: Jest coś, co łączy mnie i innych obywateli Rosji. Mamy coś wspólnego – miłość do Ojczyzny.
Ch. Rose: Podczas obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej, kiedy wszyscy wspominali ofiarę, jaką poniosła Rosja, nas wszystkich bardzo poruszył pewien obraz: stoi Pan ze łzami w oczach, trzymając w rękach zdjęcie Pańskiego ojca.
W. Putin: Tak, moja rodzina poniosła poważne straty podczas II wojny światowej. To prawda. Rosja w ogóle silnie ucierpiała. Oczywiście, nie możemy tego zapomnieć i nie powinniśmy zapominać, by nic takiego nie powtórzyło się w przyszłości.
Ch. Rose: Powiedział Pan również, że największą tragedią ubiegłego wieku był rozpad Związku Radzieckiego. Niektórzy ludzie myślą, że chce Pan odbudować sferę wpływów, na którą zasługuje Rosja ze względu na więzi, które istniały na przestrzeni tych lat.
Ch. Rose: Wiele osób w Rosji Pana krytykuje, mówią, że Rosja jest bardziej autokratyczna, a nie demokratyczna. Opozycja polityczna i dziennikarze siedzą w rosyjskich więzieniach, są mordowani.
W. Putin: Odnośnie takich tragicznych kwestii, jak śmierć ludzi, w tym dziennikarzy, niestety, dzieje się tak we wszystkich krajach na świecie. Ale jeśli dochodzi do tego u nas, robimy wszystko, by sprawcy zostali odnalezieni, ujawnieni i ukarani.
Będziemy nadal pracować nad udoskonaleniem naszego systemu politycznego, by zwykły człowiek czuł, że ma wpływ na życie państwa i społeczeństwa, i aby władze czuły odpowiedzialność przed ludźmi.
Ch. Rose: Czy Ameryka interesuje Pana w większym stopniu niż inne państwa, z którymi współpracuje Rosja?
W. Putin: Oczywiście, interesujemy się tym, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych. Ameryka wywiera ogromny wpływ na sytuację na całym świecie.
Ch. Rose: Pozwoli Pan, że zapytam: co Pan myśli o prezydencie Obamie?
Ch. Rose: Jak Pan myśli, uważa on Rosję za równą? Czy Pana uważa za równego sobie?
W. Putin: Niech Pan jego zapyta, przecież jest Pańskim prezydentem. Skąd mam wiedzieć, co on myśli?
Ch. Rose: Czy ludzie w Rosji boją się Pana?
W. Putin: Uważam, że nie. Wychodzę z założenia, że większość ludzi ufa mi, jeśli głosuje na mnie w wyborach. To jest najważniejsze.
Ch. Rose: Jak Panu wiadomo, niektórzy uważają Pana za cara. Czy to do pana pasuje?
W. Putin: Nie. Nie ważne, jak cię nazywają. Ważne, co ty sam myślisz o sobie, co musisz robić dla dobra kraju, który powierzył ci stanowisko głowy rosyjskiego państwa.