— Rada Federacji wyraziła zgodę na użycie sił zbrojnych Rosji poza granicami kraju — chodzi o Syrię i tylko o działania lotnictwa. Wniosek prezydenta Putina był rozpatrywany w trybie ekspresowym. Jak pan admirał skomentuje tę wiadomość?
— Ja uważam, że jest to sensowna decyzja. Ona wynika z pewnych uwarunkowań międzynarodowych, ale to daje gwarancje, pewność, że sprawy, które mają swoje źródło w destabilizacji Europy, mam na myśli uchodźców, którzy przenikają do różnych państw, ruszą we właściwym kierunku. A przede wszystkim sytuacja w samej Syrii stanie na właściwe tory. To jest potrzebne ponad wszystko.
— Wniosek uzasadnił szef administracji prezydenta Siergiej Iwanow. O pomoc militarną, według jego słów, poprosił prezydent Syrii Baszar Assad. Poza tym, niestety, liczba obywateli Rosji i republik byłego Związku Radzieckiego walczących w szeregach Państwa Islamskiego rośnie. Jest też groźba ich powrotu, więc będą to też działania prewencyjne.
— Ja też tak to oceniam, że stan rzeczy już dawno wymknął się z dobrej oceny, dobrego oddziaływania stron z zewnątrz. To jest patologia, która ma miejsce od pewnego czasu. Ja przyjmuję tę decyzję i z powagą i zrozumieniem. Uważam, że do tych działań powinny włączyć się też inne państwa, bo jest to już teraz problem międzynarodowy. Dobrze, że prezydent Putin, że Rosja dała ten pierwszy sygnał, chociaż Francuzi są tam też zaangażowani w działania.