Po jubileuszowej, 70 sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama ustąpił miejsce najpotężniejszego lidera świata prezydentowi Władimirowi Putinowi, pisze The New York Post.
„Prezydent Obama (pamiętacie go?) – ironizuje autor – wychwalał ideały założycieli ONZ, która powstała 70 lat temu: dyplomacja i „prawo międzynarodowe” są ponad wszystkim, podczas gdy moc i siła jakoby utraciły swoje znaczenie. Putin także zwrócił się do zasad ONZ, ale wykorzystał swoje wystąpienie, aby ogłosić stworzenie szerokiej międzynarodowej koalicji do walki z „Państwem Islamskim” w Iraku i Syrii” – pisze dziennikarz, podkreślając, że właśnie Rosja będzie kierować międzynarodową operacją zniszczenia terrorystów.
Jego wystąpienie przypominało sceny z filmów z lat 50-ych, w których ONZ pokazywano jako miejsce, w którym rzeczywiście rozwiązuje się problemy. W rzeczywistości, uważa autor, ostatnie dziesięciolecia (szczególnie ostatnich sześć lat) ONZ została sparaliżowana do tego stopnia, że więcej nie może już uchodzić za „arbitra globalnego bezpieczeństwa” – podsumowuje autor.