Jeśli rządy wiodących państw europejskich postawią na pierwszym miejscu wojnę z terroryzmem Państwa Islamskiego zamiast żądania obalenia al-Asada, to znajdą się w kwestii syryjskiej bliżej Kremla niż Białego Domu. W każdym razie, jedności politycznej w państwach zachodnioeuropejskich już nie ma. Coraz głośniej pobrzmiewają głosy popierające działania Rosji – pisze portal What the say about USA.
Odpowiedź ministrowi obrony Stanów Zjednoczonych zaczniemy od jego krytyki pod adresem rosyjskich lotników i ich profesjonalizmu. Wiceminister spraw zagranicznych Syrii Feisal Mikdad ocenia efektywność działań rosyjskiego lotnictwa w następujący sposób: „Ataki lotnicze armii Federacji Rosyjskiej w Syrii w ciągu kilku dni spowodowały większe straty dla terrorystów, niż działania międzynarodowej koalicji z USA na czele przez rok”.
8 października jeden amerykański myśliwiec dwukrotnie uderzył w rejonie Al-Houl, a obiektem bombardowania była stacja benzynowa. Tego typu „aktywność” amerykańskiego lotnictwa można było odnotować w ciągu całego poprzedniego tygodnia. W tym czasie rosyjskie lotnictwo uderzyło w 112 obiektów ISIS.
I bez względu na to, Ashton Carter pozwala sobie mówić o „błędnej strategii” Rosji w Syrii.
Chodzi o to, że USA ryzykują, że staną się niepotrzebne w walce z Państwem Islamskim.