Na Bałkanach zostaną stworzone kolejne ośrodki dla uchodźców dla prawie 100 tys. osób, na pomoc humanitarną dla uchodźców zostaną przyznane dodatkowe środki, a jednocześnie zostanie zaostrzona kontrola na granicy krajów tranzytowych. Do samej Słowenii w tym celu uda się prawie półtora tysiąca policjantów.
Program był omawiany i przyjmowany w trakcie serii zamieszek, zorganizowanych zarówno przez przeciwników, jak i zwolenników „polityki otwartych drzwi". Dzisiaj kilka dużych miast Europy jednocześnie doprowadzanych jest do porządku po masowych starciach ulicznych z powodu kryzysu imigracyjnego. Najgorętszym punktem jest Kolonia w Niemczech. Tam do późnej nocy nie ustawały starcia między zwolennikami i przeciwnikami imigracji a policją.
Dzień wcześniej podobne zdarzenia miły miejsce w Londynie. Zwolennicy imigracji przyjechali na dworzec King's Cross Station — punkt końcowy podróży uchodźców, którym udaje się przedostać do Eurotunelu, lecz przywitali ich tam policjanci. Demonstranci nie byli w stanie przerwać otoczenia nawet wykorzystując race. W rezultacie niektórzy aktywiści wylądowali na komisariacie.
Tymczasem z krajów Europy Wschodniej słychać coraz ostrzejsze komentarze na temat polityki „otwartych drzwi".
Dla kilkudziesięciu tysięcy imigrantów Czechy obok Węgier, Serbii i Słowenii stanowią swoiste okno do Niemiec i Austrii. Uchodźców jest wiele. Europejskimi drogami płynie prawdziwa ludzka rzeka.