„Serwisy społecznościowe i selfie są popularne dlatego, że pomagają w zaspokojeniu dwóch ważnych potrzeb — uwagi i uznania. Jest to kwestia psychologii społecznej. Jest jeszcze potrzeba łączenia się z takimi, jak my, przynależności do pewnej grupy. Serwisy społecznościowe po prostu pozwalają nam na szybsze zrobienie tego. Nie wszyscy cierpią na grafomanię i coś piszą, takich jest niewielu, lecz wyrazić siebie chce każdy. Jest to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Oto dlaczego wszyscy czekają na „lajki" — jest to najprostsza forma wzbudzenia zainteresowania sobą. Robiliśmy sobie zdjęcia przez całe życie, nic nowego się nie wydarzyło. Po prostu teraz pojawił się termin „selfie". Natomiast uzależnienie to osobny problem, nie jest problemem powszechnym. Nie można mówić, że człowiek robiący selfie jest potencjalnie niebezpieczny dla społeczeństwa lub samego siebie. W żadnym wypadku. Jest to normalny sposób na autoekspresję" — powiedział na antenie show radiowego szef Laboratorium Mediów Społecznych Wład Titow.
„Niestety selfie na tle porwania zakładników lub pożaru również jest naturalne: jest o wiele łatwiej przyciągnąć uwagę czymś negatywnym, niż pozytywnym. O wiele trudniej jest dostać 100 lajków za uśmiech lub pozytywny wpis. Oczywiście, dostać lajki z kotem nie jest trudno. Jednak na tle umierającej osoby otrzymać te lajki jest o wiele łatwiej. To źle, ale to prawda. Tak funkcjonuje psychologia człowieka. Jest to raczej problem cech moralnych człowieka, który we wszystkich czasach nie miał łatwego rozwiązania" — podkreślił Wład Titow.
Według słów autorów dokumentu, starali się przystępnie, w formie piktogramów przedstawić najbardziej ryzykowne przypadki tworzenia selfie, aby ostrzec obywateli przed nieuzasadnionym ryzykiem dla pamiętnego zdjęcia.