Cały świat wyraża współczucie mieszkańcom Francji po tym, jak w Paryżu w ciągu jednej nocy doszło do kilku zamachów terrorystycznych. Najwięcej ludzi zginęło podczas koncertu w klubie „Bataclan”. Ci, którym udało się uratować opowiedzieli agencji AFP o tym, co się działo wewnątrz sali koncertowej.
„Najpierw wydało nam się, że to show, ale szybko zrozumieliśmy – opowiedział Pierre dla AFP. – Strzelali bez ustanku. Wszystko było zalane krwią, wszędzie leżały ciała. Słyszeliśmy jak krzyczą ludzie. Każdy próbował stamtąd uciec”.
Janaszak i jego przyjaciele ukryli się w toalecie, gdzie spędzili dwie godziny – właśnie tyle potrzebowała paryska policja, aby przygotować się i rozpocząć szturm.
„Wzięli jako zakładników jeszcze 20 osób, a my słyszeliśmy jak z nimi rozmawiają – kontynuował Pierre. – Wyraźnie słyszałem, jak mówią: «winien jest Hollande, winien jest wasz prezydent, on nie powinien był atakować Syrii». Mówili też o Iraku.
„To była krwawa łaźnia, — wzdraga się Julien Pearce. – Ludzie krzyczeli, wszyscy leżeli na ziemi, wszystko to trwało straszliwe 10 minut, kiedy wszyscy leżeli na podłodze z rękami za głową”.
„Było dużo strzelaniny, a terroryści byli spokojni, działali według planu, przeładowywali broń trzy albo cztery razy, — powiedział młody człowiek. – Ludzie próbowali uciec, biegli po innych ludziach do wyjścia, i ja znalazłem drzwi na zewnątrz, kiedy terroryści przeładowywali broń”.
Charlie, jak i wielu innych, którzy się uratowali, ukrył się w toalecie. Mówi, że nie jest tchórzem: „Życie trwa dalej. Nie wpadniemy w panikę. W d*** terrorystów”.