Prezydent USA Barack Obama nie zamierza zmieniać swojej polityki w stosunku do PI nawet po serii ataków terrorystycznych w Paryżu, pisze gazeta New York Post.
Według gazety Obama ma powody, by zachowywać się w taki sposób: on jest krytykowany nie tylko przez media, ale także przez członków własnej partii — Demokratów.
Na debatach Partii Demokratycznej kandydatka na prezydenta USA Hillary Clinton podkreśliła, że PI „nie należy powstrzymywać, należy je przezwyciężyć”. A senator Dianne Feinstein zauważyła, że PI „nie jest ograniczane, lecz rozszerza się”.
Obama również obecnie może zaoferować jedynie „niespokojne oświadczenia” o wprowadzeniu zmian w swojej taktyce. „Część z tego, co próbujemy, nie będzie się udawało. Jednak niektóre strategie wypróbowane przez nas naprawdę zadziałają. I kiedy znajdziemy strategie, które działają, ze wszelkich sił będziemy nimi podążać”, — powiedział prezydent USA.
Gazeta przypomina, że tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni siły PI zabiły 224 cywilów na pokładzie rosyjskiego samolotu, który leciał z Egiptu, 41 osób — w Bejrucie, 19 — w Bagdadzie, a teraz 132 — w Paryżu.
„Jego strategia nie tylko nie działa, ale nic nie wskazuje, że ona może zadziałać. Ale prezydent nie zamierza zmienić zdania”, — podkreśla artykuł.
I dopóki nie skończy się prezydentura Obamy, on może nadal trzymać na swoim.
„Pluć na niebezpieczeństwo, które zagraża Amerykanom i reszcie świata”, — ironizuje New York Post.