Zachodnie media aktywnie nagłaśniają incydent z rosyjskim samolotem bombowym Su-24, zestrzelonym przez tureckich wojskowych w niebie nad Syrią a także konsekwencje geopolityczne incydentu dla dalszego uregulowania istniejących na świecie kryzysów i konfliktów. Większość analityków skłania się ku opinii, że tym konfliktem Turcja stwarza zagrożenie eskalacją konfliktu między Rosją i państwami NATO.
Amerykański periodyk Washington Post pisze, że ten incydent stał się „największą eskalacją w czasie syryjskiego konfliktu" i może jeszcze bardziej utrudnić stosunki między Rosją a Zachodem.
Jednocześnie Washington Post podkreśla, że syryjski kryzys popycha konflikt między Rosją i NATO do najgorętszego punktu, którego stosunki nie osiągały ani w czasie zimnej wojny, ani nawet podczas konfliktu na Ukrainie.
The New York Times pisze, że „zepsute stosunki" Moskwy i Ankary są maksymalnie napięte, lecz zapytani przez periodyk tureccy eksperci podkreślają, że Turcja nie podjęłaby żadnych działań bez poparcia Waszyngtonu, a USA obecnie nie dążą do eskalacji konfliktu z Rosją.
„Spodziewam się, że obie strony po raz kolejny powstrzymają kryzys, pomimo że Putin złożył szereg ostrych oświadczeń, a Ankara pilnie zwołuje NATO i ONZ. Turcja nie konfliktowałaby z Rosją bez wsparcia Waszyngtonu. Jest oczywiste, że USA nie chcą wzrostu napięcia w stosunkach z Rosją"- powiedział w rozmowie z dziennikarzami turecki analityk Verda Ozer.
Brytyjska The Guardian upatruje w incydencie potencjalne szersze konsekwencje, a mianowicie „ryzyko starć między różnymi międzynarodowymi armiami, uczestniczącymi w operacjach zbrojnych w Syrii".
„To, że rosyjski samolot został zestrzelony, stwarza jeszcze większe ryzyko starcia między państwami członkowskimi NATO i Rosją" — stwierdza periodyk.
Telegraph w ogóle nazywa to wydarzenie „wyłącznie niebezpiecznym momentem w ciągu czterech lat wojny domowej w Syrii".
„Jednak w kontekście ocieplenia stosunków dyplomatycznych z Moskwą i nadzwyczajnego ryzyka eskalacji zachodni sojusznicy Turcji najprawdopodobniej będą działać szczególnie ostrożnie" — pisze periodyk.
Telegraph wzywa do „zachowania poczucia perspektywy" i unikania tego, co może wywołać III wojnę światową. Z punktu widzenia autorów artykułu, pomimo wszystkich prób Turcji oskarżenia Rosji o naruszenie swojej przestrzeni powietrznej, „jej (Turcji — red.) partnerzy w NATO będą chcieli skupić się na deeskalacji".
Jednocześnie niektórzy zachodni analitycy scharakteryzowali incydent z samolotem bombowym jako „niezawodną odpowiedź" ze strony Turcji, która ich zdaniem nakreśliła „wyraźną czerwoną linię" dla Rosji, co rzekomo powinno załagodzić dalszy konflikt.
W rozmowie z dziennikarzami Huffington Post młodszy pracownik naukowy ośrodka badawczego Chatham House Keir Giles powiedział między innymi, że „zmniejsza to potencjał poważniejszych starć".
CNN pisze między innymi, że podobny incydent to „znacząca eskalacja".
„To ostatnia rzecz, której potrzebujemy, zwłaszcza po paryskich zamachach, gdy pojawiła się nadzieja, że Rosja może stworzyć z Francją i USA koalicję przeciwko PI. To wszystko utrudnia i jedynie dodaje niepotrzebnego napięcia, czego w rzeczywistości w krytycznym momencie nie potrzebujemy" — oznajmił na antenie telewizji Sagan Gochel, dyrektor ośrodka naukowo-badawczego ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Fundacji Regionu Azji i Pacyfiku (Trans Pacific Technology Fund (TPTF)).