— Co by się nie mówiło o roli, jaką odgrywa minister Waszczykowski, a kim jest lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, należy pamiętać, że pan Waszczykowski jest z ramienia Konstytucji Polski ministrem i kreatorem polityki zagranicznej. To oczywiście nie wyklucza, że bardzo wiele decyzji jest podejmowanych na szczeblu partyjnym i Waszczykowski jest wyrazicielem woli Jarosława Kaczyńskiego i całego środowiska. Warto jednak zwrócić uwagę na inną rzecz. To, co mówi minister Waszczykowski, nie jest niczym nowym, jeżeli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość. Ta partia zawsze traktowała zarówno Niemcy jak i Rosję jako potencjalnych nie tyle przeciwników, ile wrogów. W Polsce szeroko mówiło się o tym, że za czasów rządów Platformy Obywatelskiej Polska była kondominium rosyjsko-niemieckim, czyli, że te dwa państwa tutaj rządziły. W tym kontekście minister Waszczykowski stara się zaprotestować i pokazać, że Polska jest jednak suwerennym krajem, że ma do zaprezentowania własne interesy. Pytanie oczywiście brzmi: ile jest w tym deklaracji na użytek wewnętrzny i jakie są realne możliwości RP w zakresie kreowania wspólnej polityki zarówno niemiecko-polskiej wobec Rosji, nie mówiąc już o polsko-rosyjskich wzajemnych relacjach?
Jeśli zdamy sobie sprawę, jakie są priorytety, kierunki polskiej polityki w tym właśnie kontekście, będziemy wiedzieli, jaka może być spodziewana dalsza polska polityka wobec Rosji, zwłaszcza, że ta retoryka jest już bardzo ostra. Inne pytanie, czy ona komukolwiek służy.
— Temat realokacji imigrantów to kość niezgody między Berlinem a Warszawą. Jakie mogą być tego skutki?