Wysoko postawieni ukraińscy urzędnicy na zasadzie anonimowości powiedzieli, że Kijów korzysta z okazji, by „odebrać półwysep”. Jednak, zdaniem autora artykułu, Kijów bardzo ryzykuje, blokując Krym. Na kartę postawiono przede wszystkim dostawy gazu i węgla z Rosji.
Blokując Krym, ukraińskie władze najwidoczniej próbują przekształcić półwysep w „drogie obciążenie” dla Moskwy. Jednocześnie Kijów obawia się, że, jeśli kwestia Krymu zniknie z porządku obrad na arenie międzynarodowej, Zachód uzna przyłączenie półwyspu do Rosji. Jednak wstrzymując dostawy energii elektrycznej na Krym, Ukraina może doprowadzić do kryzysu humanitarnego.
Odnośnie wysadzenia w powietrze linie wysokiego napięcia zaopatrujących półwysep w prąd, nawet jeśli Kijów nie był inicjatorem, to praktycznie nic nie zrobił, by temu zapobiec. Pomimo faktu, że już próbowano wstrzymać dostawy energii elektrycznej na Krym. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy oświadczyła, że ustaliła grono podejrzanych, ale nie przeprowadziła ani jednego zatrzymania.
W ubiegłym tygodniu w obwodzie chersoneskim wysadzono w powietrze linie wysokiego napięcia, zaopatrujące półwysep w prąd. Dostawy energii elektrycznej na Krym z Ukrainy całkowicie zawieszono. Na Krymie i w Sewastopolu wprowadzono stan nadzwyczajny oraz harmonogramy awaryjnych przestojów w dostawach prądu. 22 listopada wyłączono ogrzewanie w domach mieszkalnych, by zaoszczędzić energię.