Przeprowadzone przez nowy konserwatywny rząd „Prawa i Sprawiedliwości" reformy ograniczające pełnomocnictwa Trybunału Konstytucyjnego i ustanawiające faktyczną kontrolę partii rządzącej nad mediami publicznymi skłoniły UE do zastanowienia się nad uruchomieniem mechanizmu zapewniającego poszanowanie zasady nadrzędności prawa, a także nad ustanowieniem kontroli nad Warszawą — pisze "Rossijskaja gazieta".
To, że wraz z nadejściem nowego rządu polityka Polski względem Unii Europejskiej ulegnie zmianom było wiadomo już na etapie kampanii wyborczej rządzącej partii. A jednym z pierwszych i symptomatycznych posunięć Beaty Szydło było usunięcie flagi Unii Europejskiej z sali konferencyjnej premiera. W wczoraj w Sejmie Szydło oświadczyła: „Polski rząd nie będzie prowadził polityki zagranicznej na kolanach. Te czasy już się zakończyły". Jak powiedziała premier, partia była przygotowana na opór i ataki ze strony określonych środowisk, ale ona nie zamierza się poddawać.
Czy wczorajsza decyzja Komisji Europejskiej wpłynie na stanowisko polskiego rządu?
Teraz Polska demonstruje nielojalność zarówno wobec Berlina, jak i Brukseli, i to nie tyle pryncypialne stanowisko, co próba podniesienia stawki, już teraz, żeby potem było się czym targować — kontynuuje swój wywód Oficerow-Bielski. Polska chce twardo podkreślić swoje stanowisko, i robi to, ale dość ostentacyjnie. Sytuacja nie jest jeszcze na tyle skomplikowana, a presja Berlina i Brukseli na tyle silna, żeby Polska się poddała. Dlatego, póki co Polska będzie się mocno trzymać. I reakcja polskich polityków względem niemieckich będzie w najbliższym czasie coraz ostrzejsza i bezwzględniejsza. Nie ograniczy się do karykatur i wzywania ambasadora na dywanik.