W ubiegłym roku rosyjska operacja w Syrii pozwoliła Moskwie na osiągnięcie dwóch ważnych politycznych celów. Po pierwsze, nie można już Rosji uważać za „wyizolowaną”, bo muszą z nią współpracować wszystkie zainteresowane strony. Niektórzy gracze, np. syryjska opozycja i kraje Zatoki Perskiej, publicznie krytykują Moskwę, ale za kulisami nadal prowadzą z nią dialog. Ta tendencja prawdopodobnie utrzyma się i w 2016 roku.
Po drugie, Moskwa doprowadziła do uznania przez zachodnie elity swojego stanowiska odnośnie losów syryjskiego prezydenta. Pierwszoplanowym zadaniem dla Zachodu stało się nie obalenie Baszara al-Asada, a walka z organizacją Państwo Islamskie. – Operacja wojskowa w Syrii zapewniła Moskwie silną pozycję lidera w kampanii przeciwko Daesh. Stało się jasne, że zarówno z politycznego, jak i operacyjnego punktu widzenia współpraca z Rosją jest znacznie bardziej korzystna, niż ignorowanie jej – podkreśla Suchow.
Rosyjską strategię mogą skomplikować nieprzewidziane zagrożenia, m.in. zaostrzenie stosunków między Arabią Saudyjską a Iranem. Rosja prawdopodobnie zajmie w tej kwestii neutralne stanowisko. Moskwa obawia się, że ta sytuacja zmusi ją i Stany Zjednoczone do ryzykownych działań z powodu braku koordynacji w regionie. Ponadto istnieje ryzyko, że Państwo Islamskie otrzyma czas na zregenerowanie sił.
Jak pisze „The National Interest”, stosunki Rosji z Turcją jeszcze bardziej się zaostrzą. Właśnie ta kwestia może stanąć na drodze do rozwiązania syryjskiego kryzysu przez Moskwę i Waszyngton. Rosja i Iran, zdaniem analityka, pozostaną „wymuszonymi przeciwnikami i pragmatycznymi sojusznikami”. Ale jeśli Teheran po zniesieniu sankcji zastosuje brutalną strategię na rynku energetycznym, to prawdopodobnie w stosunkach między obu krajami będzie więcej „rywalizacji niż przyjaźni”.
W sumie Rosja będzie nadal promowała „swoją wizję Bliskiego Wschodu jako regionu z uzgodnioną strukturą bezpieczeństwa, która umożliwiłaby Rosji poradzenie sobie ze swoimi problemami wewnętrznymi i odparcie zagrożenia ze strony Azji Środkowej i Kaukazu”. Jak pisze „The National Interest”, charakter konfliktów na Bliskim Wschodzie jest taki, że niezwykle trudno będzie promować i realizować rosyjskie propozycje.