Choć małżeństwa dzieci są zakazane przez ustawodawstwo szwedzkie, gminy pozwalają w szeregu przypadków na to, by małżonkowie żyli pod jednym dachem.
Na taki konkubinat zezwalają na przykład władze Sztokholmu.
- Gdy to tylko możliwe, dwoje ludzi nie żyje razem, zwłaszcza, gdy są bardzo młodzi. Ale bywa też tak, że niepełnoletni są w związku małżeńskim. Dlatego nie można uogólniać i mówić, że powinno być tak, albo tak — wyjaśnia Liselotte Tronders ze służby socjalnej Sztokholmu.
Znaczna część zamężnych dziewczyn ma po 15-17 lat, ale zdarzają się też zamężne 13- i 14-latki. Bywają też żonaci chłopcy. Kiedy dziecko mówi, że jest w związku małżeńskim, służba socjalna powinna zorientować się w sytuacji i zdecydować, czy dziecko ma żyć z małżonkiem, czy też nie. Jeśli dziecko samo mówi, że chce żyć z małżonkiem, służby socjalne znajdują się w trudnej sytuacji.
W pięciu z sześciu gmin, z którymi kontaktowali się dziennikarze, poinformowano, że zazwyczaj, jeśli dziecko ma ponad 15 lat (wiek zgody w Szwecji) i chce mieszkać razem z małżonkiem, zezwala mu się na to. Inaczej sprawa się przedstawia w Göteborgu, w którym władze wolą rozdzielać młodych małżonków, jeśli nie ukończyli 18 roku życia. Zdaniem miejscowych pracowników socjalnych, dziewczynki-uchodźczynie mogą być wydane za mąż przemocą i boją się do tego przyznać przez władzami Szwecji.