— Federalny rząd tego niedocenił, — mówi Gregor Gysi. – Wielu sądziło, że problemy Afryki i Bliskiego Wschodu nas nie dotyczą. Albo zaczniemy na poważnie wraz z innymi rozwiązywać światowe problemy, albo sytuacja wymknie się spod kontroli, w tym także w Niemczech.
— Najgorsze, że w rządzie federalnym nie ma wspólnego kierunku, — uważa Gysi. Według jego słów w zaistniałej sytuacji z uchodźcami gabinet Merkel powinien wziąć pod uwagę szereg ważnych czynników. Jeden z nich to brak możliwośći ustanowienia jakichkolwiek limitów w stosunku do uchodźców:
— Limity dla uchodźców są niemożliwe! Jeśli uchodźcy w ojczyźnie grozi kara śmierci, to on – jak człowiek prześladowany politycznie – ma prawo na azyl. I takiemu człowieku chcą powiedzieć: „Masz pecha, limit się wyczerpał, niestety, musisz wrócić do siebie i poddać się karze śmierci”. To przecież absurd! Do Syrii na przykład nikogo nie da się odesłać, dlatego, że tam trwa wojna domowa. Dlatego tak czy inaczej będziemy musieli znaleźć inne rozwiązania” – powiedział Gysi.

— Oni są zobowiązani szanować konstytucję państwa, które udzieliło im schronienia. Nasza konstytucja zakłada równość płci, równość homoseksualnych par. Nawet, jeśli ktoś przyjechał z państwa, gdzie kobiety są ciemiężone, a homoseksualizm kara się śmiercią, to – i to musi zostać mu uświadomione — jeśli przyjechał do Niemiec, to musi przyjąć do wiadomości, że my na to patrzymy inaczej. I będzie musiał to szanować, — podkreśla Gysi.
Państwo powinno wziąć na siebie wszystkie wydatki związane z migracją i odciążyć samorządy, uważa lider lewicy. – Nie możemy zapominać o biednych wśród naszego społeczeństwa. Jeśli okaże się, że mówimy tylko o uchodźcach, a nasi biedni zostaną zapomniani, to to będzie katastrofa. Im mogłyby zostać zaproponowane miejsca pracy w sferze okazania pomocy uchodźcom. Oto, jakie podejście do rozwiązania tej kwestii jest nam potrzebne.
— Właśnie teraz musimy konsekwentnie odpowiedzieć na wyzwania wojny, głodu i nędzy. Inaczej przegramy, — podsumowuje Gregor Gysi.