— Panie prezesie, jak nam wiadomo, odbył Pan spotkanie z pełniącym obowiązki ambasadora Syrii w Polsce. Co było przedmiotem rozmów?
— Przedmiotem rozmów były dwie główne kwestie. Pierwsza kwestia, to sytuacja obecnie na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii w ramach konfliktu zbrojnego, który się odbywa na terenie tego kraju. A druga rzecz, którą omawialiśmy, to stosunki polsko-syryjskie, sytuacja Syryjczyków, którzy mieszkają od wielu lat w Polsce i przede wszystkim możliwości współpracy polsko-syryjskiej w przyszłości.
— Jak Pan ocenia wysiłki Rosji i Stanów Zjednoczonych na rzecz walki z Państwem Islamskim, w szczególności w Syrii?
— Oceniam te wysiłki jako nierówne. Uważam, że tak naprawdę, jeśli chodzi o walkę z Państwem Islamskim, to wystarczyło po prostu nie atakować legalnych władz syryjskich, Syryjskiej Republiki Arabskiej i prezydenta Baszara al Asada. Nie wspomagać opozycję skierowaną przeciwko niemu. To by w zupełności wystarczyło do tego, by PI zostało pokonane. Niestety, wspomaganie rebelii przez wiele krajów, zwłaszcza Zachodu, ale również regionu bliskowschodniego, doprowadziło do tego, że Syria stanęła na krawędzi zagłady.
— Panie prezesie, rząd Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział zaangażowanie Polski w konflikt na terytorium Syrii. Jaki stosunek ma do tego Ruch Narodowy?
— Moim zdaniem były to zupełnie niepotrzebne deklaracje. Ja uważam, że Polska może wspomóc odbudowę Syrii, ale nie powinna w żaden sposób angażować się w konflikt syryjski. Sądzę, że trzeba pozwolić działać legalnym władzom syryjskim. Moim zdaniem, te wypowiedzi ze strony polskich przedstawicieli władz nie były do końca przemyślane. Są one absolutnie nieaktualne w związku z podpisanym porozumieniem o zawieszeniu broni, które ma zacząć obowiązywać 27 lutego.
-Ruch Narodowy przekonuje, że konieczne jest postawienie muru, czy płotu na granicy polsko-ukraińskiej. Według Pana na wiosnę może ruszyć kanał przerzutowy nielegalnych imigrantów. O jakich imigrantów chodzi?
— Obawiamy się tego, że tak, jak Turcja przerzucała masy imigrantów przez swoje terytorium na swoją zachodnią granicę, a stamtąd przedostawali się oni na Półwysep Bałkański, do Grecji, tak obecnie w związku z uszczelnianiem się tego szlaku bałkańskiego, państwa takie jak Serbia, Macedonia, Węgry podjęły bardzo zdecydowaną politykę ochrony swoich granic.
— Powstaje problem, jak realizacja tego projektu może być przyjęta przez stronę ukraińską. Przecież obywatele tego kraju z uwagi na gwałtowny spadek poziomu życia też natknęliby się na ten płot.
— Ja myślę, że to nie ma nic do rzeczy, ponieważ my nie postulujemy zamknięcia granicy polsko-ukraińskiej, tylko jej uszczelnienie. Postulujemy, żeby cały ruch odbywał się przez legalne przejścia graniczne. Natomiast, obawiamy się i ku tym obawom mamy realne podstawy, w postaci realnych wydarzeń, że w Bieszczadach i nie, zwłaszcza na terenach górzystych, nastąpią próby przerzutu dużych mas ludności przez granicę polsko-ukraińską.