Jednocześnie Waszyngton i Bruksela, które wyraźnie zwiększyły obecność wojskową w Europie Wschodniej, oskarżają Moskwę o „prowokacje przeciwko NATO”. Jednak w tym przypadku właśnie sojusz jest prowokatorem, pisze politolog.
— Podobne działania NATO mogą przypomnieć Rosjanom o inwazji nazistowskich Niemiec w 1941 roku, czyli o ostatnim razie, kiedy takie wrogie siły mobilizowano przy granicach kraju – podkreśla Cohen.
Wcześniej nowy naczelny dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie generał Curtis Scaparrotti wezwał członków sojuszu, by byli stale gotowi do przeciwdziałania zagrożeniom ze strony „odradzającej się Rosji”. Tymczasem Moskwa wielokrotnie oświadczała, że nie jest zainteresowana eskalacją konfliktu, ale jest gotowa do udzielenia właściwej odpowiedzi na działania Zachodu.