W Charkowie został zatrzymany obywatel Libii, u którego znaleziono granat i literaturę organizacji ekstremistycznej.
Libijczyka zatrzymano po tym, jak służby specjalne zaczęły sprawdzać informację o zwerbowaniu kilku obywateli Ukrainy w szeregi terrorystów. Przy tym Libijczykowi postawiono zarzut nielegalnego obrotu bronią, a nie udziału w działalności terrorystycznej.
Jak mówi politolog Władimir Kirejew, Ukraina zamieniła się w dogodne miejsce dla działalności międzynarodowych organizacji terrorystycznych. I są ku temu dwie przyczyny.
Po drugie, pomiędzy Ukrainą i szeregiem ugrupowań ekstremistycznych powstała nić porozumienia w postaci „wspólnego wroga" — Rosji. Ukraińscy radykałowie uważają, że terroryści prowadzą wojnę bezpośrednio z Rosją. A po operacji rosyjskich Sił Kosmiczno-Powietrznych w Syrii ugrupowania terrorystyczne prowadzące działania zbrojne, takie jak Daesh i „Dżabhat an-Nusra", zapisały Rosję w poczet wrogów.
Ponadto, jak twierdzi Kirejew, Ukraina jest dogodnym dla ekstremistów miejscem z racji tego, że na jej terytorium całkiem legalnie działają struktury ich faktycznych zwolenników.
„Od 2014 roku działają tam bataliony im. Szejka Mansura i Dżohara Dudajewa, w których skład wchodzą obywatele byłych republik radzieckich. Na Ukrainie obecni są też zwolennicy Hizb at-Tahrir i „Braci Muzułmanów" zrzeszeni w organizacji, która wcześniej działała na Krymie, a po przyłączeniu Krymu do Rosji przeniosła się na terytorium Ukrainy, do obwodu chersońskiego, tworząc tam swoją enklawę" — przypomniał Władimir Kirejew.