Według autora artykułu częste ataki terrorystyczne w Stambule, Medynie i Bagdadzie świadczą o tym, że bojownicy znów schodzą do podziemi na tle porażek w rzeczywistych działaniach wojennych.
„Zachód ogólnie tak bardzo uwikłał się w konflikty z Lewantem (ogólna nazwa krajów wschodniej części Morza Śródziemnego), że nasze kraje każdego dnia coraz bardziej stają się bezradnymi zabawkami terrorystów, którzy są gotowi walczyć do samego końca”, — pisze autor publikacji.
Zachód wyobraża sobie, że może prowadzić wojny „przez pełnomocnika”, destabilizować i wykrwawiać region według własnego uznania. W rzeczywistości regionalne mocarstwa wykorzystują go do swoich własnych interesów, zwłaszcza „umiarkowani islamiści” — pokojowy oksymoron, który nierozważnie wspierał Zachód. W rezultacie oni podzielili się na niezliczoną liczbę ugrupować, których nawet nie da się sklasyfikować, czytamy w artykule.