Według niego rozmowy mogą „w pewnym sensie zaktywizować syryjski proces", który „wyraźnie znajduje się w impasie i są potrzebne zdecydowane kroki".
John Kerry odwiedzi Moskwę trzy tygodnie po wizycie w Rosji swojej asystentki Victorii Nuland i jej rozmów z doradcą prezydenta Rosji Władysławem Surkowym na temat Ukrainy.
Według niego, „jest oczywiste, że każdy odchodzący prezydent USA chce zostawić po sobie dziedzictwo historyczne".
„Są rzeczy fundamentalne, które zapiszą się w historii, to, że Obama wybrał w charakterze priorytetów Iran i chyba Kubę. Są też rzeczy, które nie tworzą nowej rzeczywistości historycznej, przynajmniej demonstrują pewne sukcesy. Nie sądzę, że Obama jako osoba bardzo rozsądna poważnie uważa, że do końca kadencji będzie mógł rozwiązać konflikt syryjski i ukraiński. Odejście w sytuacji mniej więcej zauważalnego postępu jest lepsze niż odejście z uczuciem, że wszystko zawaliłeś i uciekłeś" — powiedział.
„Ponieważ Obama zaczynał od broni jądrowej, był to gwóźdź jego programu jeszcze w czasach kampanii wyborczej. W gruncie rzeczy za to w dziwny sposób zdobył Pokojową Nagrodę Nobla. Dlatego chce nie rzucić tę sprawę, lecz postawić kropkę. Nowych porozumień oczywiście już nie będzie. Natomiast utrwalenie tego, co nie wygasa, lecz trwa, jest dla niego także ważne jako część jego dziedzictwa"- uważa ekspert.