— Ponieważ do zamachu stanu doszło wewnątrz określonych jednostek wojskowych, rząd prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i jego Partia Sprawiedliwości i Rozwoju teraz wprowadzą masowe represje wobec Sił Zbrojnych – piszą analitycy agencji.
Osłabienie armii negatywnie wpłynie na to, jak Turcja poradzi sobie z bieżącymi wyzwaniami. Należą do nich m.in. walka z delegalizowaną Partią Pracujących Kurdystanu lub wielokrotnie omawiana ewentualna interwencja wojskowa w Syrii.
Chaos w armii tureckiej może zaszkodzić też innym graczom w regionie. Głównie – jak pisze Stratfor – USA, które są bardzo uzależnione od Turcji, będącej bazą dla amerykańskiej operacji powietrznej.
Erdogan i jego zwolennicy od dawna obawiali się puczu (od 1960 roku to już czwarty zamach stanu w historii tego kraju). Teraz każdy wojskowy, który choćby w minimalnym stopniu jest związany z muzułmańskim duchownym Fethullahem Gülenem, może trafić do więzienia.