Niektórzy eksperci sądzą, że pucz może podnieść szanse realizacji zamrożonego projektu Gazociągu Tureckiego.
— gazociąg o rocznej przepustowości 15 mld m3, który idzie przez terytorium Ukrainy i który Rosja chce zamknąć do końca 2019 roku;
— gazociąg „Błękitny Potok" o takiej samej przepustowości, który idzie dnem Morza Czarnego z Rosji;
— system gazociągowy biorący początek w Azerbejdżanie o dwukrotnie mniejszej przepustowości;
— gazociąg, którym dostarczany jest irański gaz i który przechodzi przez turecką granicę niedaleko miasta Doğubayazıt. Jego roczna przepustowość wynosi 10 mld m3.
Ponadto Turcja opracowuje jeszcze jeden projekt — Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP) o długości 1850 km, który z początku ma zaopatrywać rynek wewnętrzny, a bliżej 2020 roku, także kraje europejskie tranzytem przez tureckie terytorium. Ogłoszono też przetarg na budowę gazociągu z Iraku Północnego.
Otwarta pozostaje jak na razie kwestia tego, do czego może doprowadzić zwieńczony niepowodzeniem piątkowy pucz: czy osłabi zdolność sił zbrojnych do prowadzenia tej wojny, czy raczej podkopie zaufanie rządu do sił zbrojnych? Tego dowiemy się z czaem.
„Rosja i Turcja muszą powrócić do projektów budowy Gazociągu Tureckiego i elektrowni atomowej w Akkuyu. Turcja musi skoncentrować swoje wysiłki na przyciągnięciu rosyjskich turystów na tureckie kurorty, a także tureckich obywateli do Rosji" — oświadczył w piątek Yildirim.
Po oficjalnych przeprosinach Erdogana za strącony w zeszłym roku rosyjski bombowiec Rosja potwierdziła chęć powrotu do projektu gazociągu.
Na dany moment analitycy wykazują ostrożność w swoich prognozach, choć wielu zauważa, że istnieje wysokie prawdopodobieństwa budowy co najmniej dwóch nitek o przepustowości 31,5 mld m3 rocznie. Połowa gazu ma zaspokoić krajowe potrzeby, a druga połowa ma być skierowana do Bułgarii, Grecji i Włoch. Perspektywa budowy czterech nitek rysuje się jak na razie bardzo mgliście.