Nowa premier Wielkiej Brytanii Theresa May rewiduje politykę zagraniczną i obronną Londynu po decyzji w sprawie wystąpienia z UE. Dzisiaj szefowa brytyjskiego rządu rozpoczyna pierwsze zagraniczne tournée, podczas którego przeprowadzi rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francoisem Hollande'em.
Negocjacje będą bezkompromisowe: przywódcy czołowych państw UE nie zamierzają decydować się na ustępstwa wobec Londynu podczas „rozwodu". Starając się przedstawić Zjednoczone Królestwo jako rodzący się globalny ośrodek siły, Theresa May wezwała do modernizacji potencjału jądrowego państwa w drodze budowy czterech nowych okrętów podwodnych z systemami rakietowymi Trident. Jednocześnie poinformowała o „realnym zagrożeniu ze strony Rosji i Korei Północnej", wyraziła ubolewanie w związku z rezygnacją Ukrainy z broni jądrowej i potwierdziła możliwość zadania przez brytyjski rząd ataku jądrowego, nawet jeśli „ofiarami staną się setki tysięcy osób".
Theresę May oburzyły słowa lidera laburzystów Jemery'ego Corbyna i jego zwolenników, którzy opowiedzieli się przeciwko programowi jądrowemu, i oskarżyła ich o próby „stanięcia w obronie wrogów naszego państwa". Z wystąpienia premier wynika, że mówiąc o wrogach, ma na myśli dwa państwa — Rosję i Koreę Północną, stwarzające „w pełni realne zagrożenie".
Poza tym Theresa May nie zapomniała również o personalnym ataku słownym pod adresem rosyjskiego przywódcy: „Jak widzieliśmy na przykładzie nielegalnej aneksji Krymu, można nie wątpić, że prezydent Putin dąży do podważenia systemu międzynarodowego opartego na normach, aby przeforsować własne interesy". Kiedy były minister w rządzie konserwatystów Andrew Selous podczas debaty powiedział, że „Ukraina nie ustąpiłaby znacznej części swojego terytorium Rosji", gdyby w swoim czasie nie zrezygnowała z broni jądrowej, May odparła: „Ma Pan absolutną rację, trzeba wyciągnąć z tego lekcje".
Zapytani przez gazetę "Kommersant" dyplomaci i eksperci uważają, że wysiłki Theresy May w sferze polityki zagranicznej i obronnej są nastawione na to, aby po wyjściu z UE Zjednoczone Królestwo zamieniło się w rodzący się globalny ośrodek siły. Jak twierdzą zapytani przez "Kommersant" eksperci, w celu realizacji tego zadania jest potrzebny program modernizacji broni jądrowej.
„W najbliższej perspektywie, co najmniej przed wyborami prezydenckimi w USA, rosyjska polityka Londynu zaostrzy się. Jest kilka powodów do tego. Po pierwsze, w odróżnieniu od Davida Camerona Theresa May dopiero ma przejść przez etap samoutwierdzenia jako silnego przywódcy światowego. Po drugie, kosztowny program modernizacji potencjału jądrowego wymaga konkretnego uzasadnienia — istnienia zewnętrznego wroga, którym w wersji Theresy May jest Rosja. Po trzecie, wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE wymusza na Theresie May aktywniejsze próby pozycjonowania jej państwa jako samodzielnego centrum, a to nieuchronnie prowadzi do zaostrzenia retoryki" — wyjaśnił w wywiadzie dla gazety "Kommersant" były ambasador Rosji w Londynie Anatolij Adamiszyn.
Z kolei kierowniczka sektora problemów międzynarodowo-politycznych Europy Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk Nadieżda Arbatowa uważa, że na rosyjskim kierunku Theresa May „będzie realizowała tę samą politykę co Cameron, ale bardziej konsekwentnie".
„Jednocześnie wiele będzie zależało od tego, w jakim kierunku rozwiną się stosunki rosyjsko-amerykańskie po wyborach prezydenckich w USA. Biorąc pod uwagę to, że wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE wymaga wznowienia tradycyjnych stosunków sojuszniczych Londynu i Waszyngtonu, teraz ich rosyjska polityka będzie koordynowana o wiele ściślej" — uważa Nadieżda Arbatowa.