Rosja ma rację — NATO, którego członkiem jest Turcja, bardzo by chciało podrzucić Moskwie rozpalone węgle. Jednak problem turecki pozostaje dyplomatycznym węzłem, który powinny rozwiązywać Unia Europejska i NATO.
W rzeczywistości Erdogan pozbywa się tych, którym nie ufa: swoich oponentów i, zapobiegawczo, tych, którzy „mają zadatki" do tego, by się w nich obrócić. Wykorzystując pucz jako pretekst, turecki lider demontuje państwo prawa, trójpodział władzy i szykuje reformę konstytucyjną. Mało tego, Erdogan oświadczył, że przywróci karę śmierci, jeśli tylko inicjatywa zbierze dostateczną ilość głosów w parlamencie.
Niebezpieczną grę prowadzi Erdogan. Rosyjskie władze już dawno to zrozumiały, mówiąc o związkach między Erdoganem i Daesh. Turcja sułtana Erdogana to już nie jest świeckie państwo i, co najważniejsze, to kraj, który utracił zaufanie swoich partnerów. Na świecie, w którym i tak panuje dużo zagrożeń, pojawiło się państwo, w którym internowani wojskowi są przetrzymywani bez niczego, jak zwierzęta, na stadionach.
Ta rzeczywistość przypomina nam o obozach koncentracyjnych minionego wieku i o tragediach, które nie mogą się powtórzyć.