Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Zorian Szkiriak oświadczył, że na trasie procesji pod Kijowem planowano „krwawy atak terrorystyczny” w celu destabilizacji sytuacji w kraju.
Szef MSW Awakow powiedział, że resort zablokuje ruch uczestników procesji ulicami Kijowa ze względów bezpieczeństwa.
— Znalezione rano atrapy min i realne urządzenia wybuchowe z granatami nie pozostawiają wątpliwości co do rzeczywistego zagrożenia i prowokacji. Siły Policji Narodowej i Gwardii Narodowej MSW zablokowały procesję ulicami Kijowa – napisał minister na Facebooku.
Doradca Awakowa Anton Gieraszczenko wyjaśnił, że uczestnikom procesji zaproponowano, by skorzystali z autobusów, które dowiozą ich bezpiecznie do miejsca, gdzie odbędzie się nabożeństwo.
Jednak Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, organizator procesji, oświadczył, że byłoby to trudne do wykonania z powodu ogromnej liczby pielgrzymów. Jednocześnie wykluczono możliwość odwołania procesji w ukraińskiej stolicy.
W Rosji zwrócono uwagę na brak możliwości stworzenia przez ukraińskie organy warunków do bezpiecznego przeprowadzenia procesji.
— To oburzające, że organy ścigania Ukrainy mimo wszelkich obietnic nie potrafiły zapewnić warunków do przeprowadzenia procesji Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Gwardia Narodowa i MSW Ukrainy powinny wcześniej sprawdzić trasę procesji i zapobiec podobnym incydentom. Wygląda to teraz jak dobra mina do złej gry i w rzeczywistości może być zaplanowaną wcześniej prowokacją, by nie wpuścić procesji do Kijowa – powiedział dziennikarzom szef Rosyjskiego Funduszu Pokoju, przewodniczący komitetu Dumy Państwowej ds. WNP, integracji eurazjatyckiej i kontaktów z rodakami Leonid Słucki.