— Należy zrobić to jak najszybciej. Jeśli gazociąg zostanie uruchomiony przed wygaśnięciem kontraktu z Ukrainą, to rozmiar będzie zakontraktowany zupełnie inaczej. Na Gazprom wywierany jest nacisk ze strony Komisji Europejskiej, aby poprzeć tranzyt przez Ukrainę, przy czym konkretnych cyfr się nie podaje – powiedział Boczkariow.
Według słów eksperta choć Polska wyraża swoje zaniepokojenie z powodu obniżenia rentowności istniejących gazociągów, to przesłanek do zmniejszenia tranzytu gazociągu „Jamał – Europa” nie ma.
– Co się tyczy ograniczenia konkurencji, to to jest bardzo naciągany powód. Gaz do Polski już postępuje z różnych stron, nie tylko z Rosji. Polska jest zbyt mała, aby samodzielnie wysuwać takie inicjatywy. A pozycja Komisji Europejskiej, dla której zachowanie ukraińskiego tranzytu jest ważne zarówno z powodów ekonomicznych, jak i politycznych, ma o wiele większe znaczenie — uważa ekspert.
„W Niemczech już dawno osiągnięto konsensus na temat konieczności budowy nowego gazociągu, dlatego działania polskich władz wywołały tam irytację. Decyzja polskiej strony spowalnia realizację projektu, ale zasadniczo można się od niej odwołać. Wydaje mi się, że Gazociąg Północny 2 i tak powstanie, chociaż wyraźnie widoczny jest pewien sabotaż tego projektu” — podsumował ekspert.