Popularny polski polityk uprzejmie zgodził się dać ekskluzywny wywiad dla Agencji Sputnik: z Januszem Korwin-Mikke w centrum Moskwy w hotelu „Puszkin" spotkał się nasz komentator Leonid Swiridow.
— Panie pośle, który już raz jest Pan w Moskwie?
— A w nowej Rosji?
— Chyba czwarty. A w tej chwili jestem tu przelotem do Czeczenii.
— Co pan tam będzie robić?
— Jadę tam z ciekawości. Chcę zobaczyć, jak wygląda Czeczenia. Bo chodzą sprzeczne informacje. Ja raczej chwalę pana Ramzana Kadyrowa. U nas niektórzy psy na nim wieszają. Dlatego chciałbym na własne oczy zobaczyć, jak to wygląda, usłyszeć, co ludzie mówią.
— Wie pan, akurat na Krymie trafiłem na zły okres, ponieważ jacyś terroryści przerwali dostawy prądu na półwysep. Więc ludzie byli wściekli.
Jego ekscelencja pan prezydent Putin pomógł mieszkańcom, dostarczył parę tysięcy generatorów i porozdawał ludności.
Ale mimo tych trudności nie spotkałem na ulicy człowieka, który powiedziałby, że jest gorzej niż za Ukrainy. Połowa mówiła, że teraz jest lepiej, a druga połowa, że właściwie nie ma żadnej różnicy.
— W Czeczenii będzie pan uczestniczył w różnych spotkaniach, może spotka się pan także z Kadyrowem?
To naprawdę ciekawy człowiek. Jest bardzo wolnorynkowo nastawiony. To budzi sympatię w moim środowisku, w mojej partii.
W odróżnieniu od PiS nie niszczy on swoich wrogów, a zaprasza ich do rządu i wciąga w odbudowę regionu. Ramzan Kadyrow to bardzo rozsądny człowiek.
— Panie pośle, dwa lata temu przeprowadzałem z panem wywiad jeszcze w Warszawie. I wtedy powiedział pan, że przyszedł do Parlamentu Europejskiego, żeby go zniszczyć i zburzyć.
— Robię, co mogę.
Na razie doszło do Brexitu, ale to wzmacnia UE, a nie osłabia.
Teraz trzeba doprowadzić do dalszych zmian. Jeśli Francja wyszłaby z Unii — to byłoby już coś.
Ciąg dalszy nastąpi.