Jak twierdzi Baszar Dżafari, po pierwszym ataku chemicznym w Chan al-Asal w Aleppo zwrócił się o pomoc w śledztwie syryjskiego rządu do sekretarza generalnego ONZ, aby znaleźć odpowiedzi na pytania: Czy rzeczywiście miał miejsce atak chemiczny? oraz Kto się za nim kryje?
Sekretarz generalny skonsultował się z państwami Rady Bezpieczeństwa ONZ, po czym udzielił Dżafariemu następującej odpowiedzi: „Niech Pan przekaże swojemu rządowi, że udzielę pomocy i zorganizuje wysłanie delegacji eksperckiej, która zajmie się śledztwem w sprawie ataku chemicznego w Chan al-Asal".
Według słów Dżafariego sekretarz generalny dodał także, że nie może pomóc w ustaleniu strony kryjącej się za atakiem chemicznym. Z tych słów Dżafari wywnioskował, że członkowie RB ONZ są zainteresowani ukryciem strony odpowiedzialnej za atak w związku z pewnymi okolicznościami politycznymi.
Cel ataku na Ghutę najwyraźniej polegał na odwróceniu uwagi od Chan al-Asal i uniemożliwieniu Sellströmemowi wyjazdu, a także skupieniu uwagi na Damaszku. Dżafari stwierdza, że ten plan został pomyślnie zrealizowany, ponieważ Sellström do tej pory nie dotarł do Chan al-Asalu.
Według francuskich źródeł, o czym mówiłem w swoim oświadczeniu w RB ONZ przedwczoraj, i jak wynika z książki „Drogi do Damaszku" znanych francuskich dziennikarzy George'a Malbrunota i Christiana Chesnota, która ukazała się we Francji, został dokumentalnie udowodniony związek byłego szefa MSZ Francji Laurenta Fabiusa z tragedią we wschodniej Ghucie pod Damaszkiem — oznajmił Dżafari w wywiadzie dla Sputnika.
Według informacji Dżafariego do RB ONZ, a także misji stworzonych po zdarzeniu w Chan al-Asal i we wschodniej Ghucie pod Damaszkiem, wysłano kilkaset listów.
W 17 listach opisano wykorzystywanie i produkcję przez terrorystów broni chemicznej przeciwko armii i cywilom w Syrii.
Dysponujemy dowodami, mamy wiele danych wywiadowczych. Nasi rosyjscy sojusznicy udostępnili wiele informacji. Danych nie brakuje, brakuje natomiast woli politycznej — ubolewa Dżafari.