„Przez pierwsze kilka miesięcy obwiniałam narzeczonego o wszystko — odległości, rozłąkę z przyjaciółmi, samotność i wszystkie wady tego miasta. Wiele razy chciałam zerwać zaręczyny i dopiero teraz rozumiem, ile on miał wyrozumiałości w stosunku do mnie. Emigracja to wielki ciężar psychologiczny i nie każdy potrafi go udźwignąć, wielu popada w depresje i tkwi w martwym punkcie."
Ciąg dalszy już niebawem!