Rzeczniczka rosyjskiego resortu polityki zagranicznej nazwała podobne wypowiedzi „oznaką bezsilności" i „impasem dla nowych pomysłów".
„Aby przyciągnąć uwagę ludzi, trzeba podsuwać świeże, nowatorskie pomysły dotyczące rozwoju własnego państwa, a nie wyciągać te zabrudzone, pomięte i wyraźnie zaznaczone karty, na których widnieje napis «rosyjscy hakerzy» — oświadczyła. Jako pierwsza o rosyjskim „zagrożeniu" poinformowała dziennikarzy Hillary Clinton podczas podróży wyborczej. Demokraci uważają, że Rosja może działać na rzecz republikanina Donalda Trumpa.
Kluczowy doradca miliardera, emerytowany generał Michael Flynn również oskarżył Rosję i Chiny o wspieranie grup hakerskich. Zresztą przyznał, że nie wie, czy Moskwa próbuje uczestniczyć w wyścigu wyborczym w USA poprzez włamanie się do serwerów.