Jednocześnie te fakty już uznali sami sportowcy. Stosowali substancje na zalecenie lekarza. Na przykład tenisistka Serena Williams stosowała między innymi takie silne środki jak triamcynolon i formoterol.
Docent katedry zarządzania i marketingu w sporcie Plechanow Rosyjskiego Uniwersytetu Ekonomicznego Piotr Lidow opisał działanie jednego z nich.
„Formoterol to lek o przedłużonym uwalnianiu, dlatego jego stosowanie w ogóle jest zakazane. Jak znalazł się na liście leków terapeutycznych, wiedzą tylko pracownicy Światowej Agencji Antydopingowej, dlaczego był dozwolony. Po raz kolejny to podkreśla, że organizacja dzieli wszystkich na dobrych i złych, na Rosjan i Amerykanów".
„Wszystkie preparaty są silne, sprzedawane na receptę, oraz wpływają na wydolność organizmu lub wchłanianie i przyswajanie tlenu".
Serena i jej siostra Venus nie ujawniły swoich diagnoz. Natomiast gimnastyczka, mistrzyni olimpijska Rio Simone Biles napisała w internecie, że cierpi na zespół zaburzeń uwagi i nadpobudliwości, i od dziecka bierze leki. Kontroli antydopingowego na Olimpiadzie w Rio nie przeszła. W jej próbce wykryto metylofenidat — silny stymulator, substancję psychotropową, która w Rosji jest zakazana. Jednak WADA dopuściła ją do zawodów na podstawie zaświadczenia lekarskiego.
Zresztą do samych sportowców żadnych zarzutów nie ma. Otrzymali pozwolenie. Jak podkreśla w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Der Tagesspiegel" profesor Uniwersytetu w Moguncji, ekspert ds. dopingu Perikles Simon, od dawna walczy on z dopingiem, samo istnienie takiego systemu otwiera drogę do nadużyć.
Sprawozdawca wpływowej amerykańskiej agencji Bloomberg domaga się z kolei ujawnienia zasad, którymi kieruje się agencja, pozwalając sportowcom na stosowanie zakazanych środków.
Jednak zamiast wyjaśnień ze strony WADA, na razie są jedynie oskarżenia. Jak zwykle pod adresem Moskwy, i jak zwykle nieuzasadnione. Amerykańskie media jak zwykle podchwyciły temat „intryg imperium zła". Moskwa uznała wszystkie zarzuty za „wymyślone".