— Oczywiście dysponujemy wszelkimi informacjami na temat tego, co się wydarzyło na miejscu, m.in. zeznaniami świadków, wielu innych stron. Ma się rozumieć, że mamy dane wywiadowcze, ale nie będziemy na ten temat rozmawiać z dziennikarzami – podkreśliło anonimowe źródło.
Według jego słów, USA „będzie nadal rozwijać naszą wiedzę na temat tego, co dzieje się w Syrii”.
Przedstawiciel amerykańskiej administracji przypomniał, że — na podstawie własnych materiałów — Stany Zjednoczone wyciągnęły wniosek, że nalot przeprowadziły albo rosyjskie siły powietrzne, albo lotnictwo syryjskie. W obu przypadkach Waszyngton obarcza odpowiedzialnością za atak stronę rosyjską, która jest jednym z gwarantów zawieszenia broni.